Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: re

Autor: mimbla   Data: 2013-05-08, 18:40:19               

Ja nie jestem podobna do Nerwolki w upodobaniu do dyskusji, emocjonalna zaś jestem umiarkowanie.
Intuicja wyższego rzędu jest tematem na inne forum chyba, ale ta o której pisałam niewątpliwie istnieje, tyle że czasem nie da sie dojsć do jej racjonalnego poznania. Ja sie co do siebie nauczyłam, ze jeśli "cos mi zgrzyta nieracjonalnie" to zapewne coś w tym jest, kwestia czasu kiedy sie rozjedzie albo wybuchnie. W relacjach mi sie to sprawdza perfekcyjnie.
Skoro kryzys zażegnałaś własnymi siłami to skąd masz mieć teraz motywację i determinację do grzebania we własnych psychicznych zranieniach czy jakichś zawirowaniach z przeszłości? Jak był kryzys byłaś osłabiona, wtedy pewnie by poszła terapia, bo miałaś jak to w kryzysach bywa zapewne "po kokardę" tego co się dzieje. Ale już się utrzęsło zatem... wedle wszalkich danych do następnego kryzysu, o ile wystąpi. Kryzys wiele ma znaczeń. Jesli miewasz cyklicznie jakiegos rodzaju kryzysy czy jkieś stale towarzyszące z mniejszym czy większym natężeniem nieprzyjene stany emocjonalne ( na przykład stale napiecie) to następną jazdę w dół masz jak w banku, jesli zaś nie widzisz cyklicznosci i powtarzalnosci to możliwe że nie wejdziesz w terapię nigdy.
Oczywiscie ze wszystkie terapie prowadzą do jakiegoś momentu, nie ma sensu być całe życie w terapii, ona służy do zmiany tego co się chce zmienić i samamu nie jest w stanie. Nawet jest zestaw pytań dotyczących właśnie tego momentu - jest ich kilka i jesli na wszystkie z całą pewnoscią sie odpowiada twierdząco to koniec terapii wskazany.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku