Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: Prawdziwe przyczyny rozwodów

Autor: Aktywny   Data: 2019-11-24, 14:01:41               

Ja nigdy w małżeństwie nie byłem, ponieważ nie miałem do tego szczęścia.
Mimo, różnych relacji, znajomości z kobietami, nie udawało mi się wejść w małżeństwo, a nawet były pewne "przeszkody" w stworzeniu, normalnej, bliskiej relacji.
To bardzo różnie wyglądało: czasem krócej trwały te znajomości, czasem dłużej.
Na pewne rzeczy i sprawy nie miałem żadnego wpływu i nic nie mogłem poradzić.
Odczuwałem bezsilność w przypadku pewnych spraw i nikt mi w tym nie pomagał, ani mnie nie wspierał.
Ale tak szczerze mówiąc to ja nigdy nie tęskniłem za małżeństwem.
I tak nie było do tego kobiety właściwej, a mi zawsze wystarczyły: normalne, luźne relacje. Gdybym oczywiście trafił na właściwą dla mnie kobietę, która byłaby mnie warta, doceniałaby moje starania i zaangażowanie, to już dawno bym stworzył "bliski związek", a nawet małżeństwo z taką kobietą.
Gdyby to też działało w dwie strony.
Ale tak nigdy nie było, więc i ja się z tym godziłem. Nauczyłem się, żeby: niczego nie robić na siłę, bo to nie przynosi dobrych efektów.
Jak los nie sprzyja, nie daje szans, to trudno jest z takim losem wygrać.
Znam to z doświadczenia.
Lepiej akceptować to, co jest, tu i teraz.

Co do: małżeństw, rozwodów, to niektórzy potrafią się rozwodzić i po pół roku małżeństwa.
Ledwo, co zawarli ze sobą małżeństwo, a już problemy, niezgodność w różnych sprawach i, rozwody.
Ja bym się w to w ogóle nie bawił, gdybym i tak miał, po pół roku się rozwieść.
Na pewno nie zgodziłbym się na "małżeństwo" z pierwszą lepszą, jaka by się nawinęła i nie z kobietą, z którą nic by mnie nie łączyło, do której nic bym nie czuł pozytywnego.
To jest zrozumiałe, że chcielibyśmy coś z kimś stworzyć, jeżeli coś czujemy do kogoś, coś Nas z kimś, dobrego i pozytywnego łączy.
Ale to musi zadziałać w jedną i drugą stronę.
Bez tego to nic dobrego nie będzie. I właśnie również dlatego jest tyle rozstań, rozwodów, bo ludzi już nic ze sobą albo w ogóle nie łączy.
Nie odczuwają do siebie nic pozytywnego, a zawsze liczą: uczucia, więź wzajemna, coś pozytywnego.

Ja się kieruje pewnymi zasadami w życiu, znam pewne granice i z tego nigdy nie zrezygnuje dla jakiegoś, głupiego i bezwartościowego, partnerskiego związku.
Niewielu ludzi dzisiaj ma w sobie takie zasady.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku