Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Uwikłanie w przemocowy związek

Autor: msc71   Data: 2013-07-19, 17:16:09               

Początkowo też miałem wrażenie, że artykuł jest jakby niedokończony. O ile dobrze zrozumiałem, proszę mnie poprawić jeżeli się mylę, intencją autora nie było podanie gotowej recepty na to co ma zrobić ofiara aby oprawca przestał być oprawcą. Uświadamia raczej, jak to się stało, że jest się ofiarą. Taki jest jego cel. Wyjaśnia mechanizm zjawiska, a jak się od tego uwolnić, to już inna sprawa. Jest wiele do zrobienia, to temat na niejeden artykuł. Mam nadzieję, że jest to pierwszy z cyklu artykułów, za który pozwolę sobie podziękować Autorowi z góry. Temat jest mi bliski, to co piszę dalej jest wynikiem moich przemyśleń odnośnie decyzji na przyszłość, jeżeli się mylę, proszę mnie poprawić. Albo samo życie to zrobi. Taka moja teoria, czas na praktykę. Po pierwsze, należy uświadomić sobie, że sami jesteśmy odpowiedzialni za to, że staliśmy się ofiarą. Pozwoliliśmy na to, swoimi zachowaniami czy reakcjami, wysłaliśmy taki właśnie, sprzeczny z naszymi oczekiwaniami, komunikat. Przykłady są w artykule. Po drugie: zmiana zachowania, z oczekiwanego przez oprawcę na bardziej asertywne. Nie oznacza to ignorowania. O asertywności artykuł jest na tym portalu. Zresztą nie tylko na tym. Co wydaje się oczywiste, gdy nie ma ofiary, nie ma również oprawcy. Po trzecie: zmiana samego oprawcy a raczej w nim: by z oprawcy stał się byłym oprawcą. Może to oznaczać rozstanie, psychoterapię bądź samodzielną pracę nad własnym rozwojem - ale warunek: oboje pracują nad sobą, niezależnie od tego, czy decydują się ratować związek czy nie. Ale jedno jest wspólne: czy związek będzie trwał czy też nie, w następnym związku możemy stać się ofiarą. Bądź oprawcą. I to niekoniecznie zależnie od tego, jaką rolę pełniliśmy w poprzednim. Samo rozstanie niczego nie zmieni: co najwyżej kto inny będzie ofiarą bądź oprawcą, i koło się zamyka. Konieczna jest praca nad sobą i własnym rozwojem. Ale, ponieważ nikt nie zmieni nikogo na siłę, decyzję każdy podejmuje indywidualnie. Powiadomię Was o skutkach wprowadzenia teorii w praktykę, tylko trzeba trochę poczekać. Parę miesięcy, może lat?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku