Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Kontakt z uczuciami owocem psychoterapii

Autor: Nerwolka   Data: 2010-03-04, 16:31:05               

10 lat z zaburzeniami lękowymi bardziej lub mniej dokuczliwymi, życie z poczuciem, że nie zawsze musi być usłane różami i trzeba dźwigać ten krzyż dało mi nieźle w kość, ale gdzieś tam w środku czaiło się poczucie, że wcale tak być nie musi. Ktoś patrząc z boku powiedziałby sielankowe życie. Dom, wspaniały człowiek u boku, dwoje cudownych dzieci, możliwość zajmowania się domem i rodziną ponieważ mąż zapewnia utrzymanie. Jednak cale swoje życie miałam poczucie, że coś jest nie tak, skąd lęki?
Od pół roku jestem na psychoterapii psychodynamicznej, już zanim ją podjęłam zaczęłam się zderzać z rzeczywistością co w końcu zaprowadziło mnie do poradni zdrowia psychicznego. Podjęłam decyzje, że trzeba walczyć o siebie bo jest o co. Poza tym tak bardzo kocham życie i moją rodzinę, że chcę czerpać z tego pełnymi garściami.
No i zaczęła się terapia, która uświadomiła mi, że moje dzieciństwo nie było takie sielankowe za jakie je uważałam, wyparłam większość traumatycznych przeżyć, a raczej uczuć im towarzyszących. Nie zostałam przystosowana do życia, nie potrafię radzić sobie z trudnymi sytuacjami, nie umiem wyrażać złośći, boję się jej tak bardzo, że mnie paraliżuje. Nauczono mnie tłumić emocje, nie wolno mi było jako dziecko płakać, więc teraz na terapii beczę jak bóbr wstydząc się tego bo przecież dorosłemu płakać nie wypada. Czuję się czasami dosłownie jakby przejechał mnie walec drogowy, jakby ktoś wyrządził mi ogromną krzywdę i tak też było. Być może nieświadomie i zapewne tak jest ale moi rodzice skrzywdzili mnie na każdym etapie mojego dzieciństwa. Nawet śmiałam się ostatnio do terapeutki przez łzy, że zafundowano mi wszystkie możliwe przyczyny nerwicy. Mimo to nie do końca sfiksowałam. Pracuję na terapii bardzo sumiennie i wierzę, że uda mi się pokonać lęki bo pomimo tego funkcjonuje w miare normalnie. Chcę móc tylko spontanicznie poczuć radość i umieć radzić sobie z lękiem, chcę być szczęśliwa bo uważam, że na to zasługuję.
Dzięki psychoterapii widzę jak ogromny wpływ mamy na życie naszych dzieci i wykorzystuję to przy wychowywaniu własnych dzieci, pozwalam im na odczuwanie wszystkich emocji, uczę jak je nazywać i przede wszystkim wpajam, że przeżywanie emocji jest jak najbardziej naturalną rzeczą. Na psychoterapii korzystam nie tylko ja, ale cała moja rodzina.
Jeżeli chodzi o rodziców, to obecnie są dla mnie zawieszeni w próżni ponieważ muszę sama przetrawić to co zafundowali mi w dzieciństwie, a raczej to czego mnie pozbawili. Muszę dojrzeć bo na razie nie czuję się na siłach żeby z nimi normalnie rozmawiać, a jeszcze niedawno byłam z nimi bardzo zżyta.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku