Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Poziom akceptacji w rodzinach anorektycznych

Autor: mama   Data: 2007-10-22, 11:39:32               

jestem mamą chorej córki na anoreksję od marca tego roku za bardzo też nie wiem dlaczego właśnie córka ma tą chorobę.Jesteśmy kochajacą sie rodziną ale gdy córka zaczeła chodzić do gimnazjum to zaczeli jej wszyscy dokuczać że ma zagrube nogi, dużą pupę ponieważ ona się wcześniej rozwinęła w wieku 13 lat a inne dziewczyny nawet piersi nie miały. Warzyła 53 kg wzrost 157 dokuczali jej również na temat wzrostu bo jesteś mała.Zamknęła się w sobie i popadła w depresję w maju przyjeli ja do szpitala i ważyła 33,7 kg i przez trzy tygodnie była poddana leczeniu i terapii z psychologiem w szpitalu wydawało sie że tu koniec po wyjściu ze szpitala miała 41,1kg ale znowu się powtórzyło na koniec września ponieważ ta klasa dalej jej nie akceptuje i nie umie zrozumieć wychowawca, że ona potrzebuje wsparcia a nie krytyki ze strony rówieśników i szkoły, bo jak twierdzi szkoła że to ona jest inna a nie klasa bo jest "chora psychicznie" tak okraśla dyrekcja szkoły zamiast pomóc to jeszcze nas rodziców krytykuje że to "problemy córki," a nie oni ze szkołą.Chcę podkreślić że wychowawca prosiła mnie żeby córka powróciła do ich klasy bo jej pomogą i szkoda by było,żeby na OSTATNI ROK zmieniała otoczenie i szkołę.Koleżanki także przekonywali nas że i tak nic sie nie zmimeni jak zmieni otoczenie bo wszyscy ją znają w innej szkole,"a to i tak za nia pójdzie" ponieważ uczestniczyła od kilku lat społecznie i w kościele i poza szkołą na kółkach poza lekcyjnych oraz występowała na róznych przestawieniach.Od dwóch lat także cierpi na długotrałe skręcenie lewego stawu skokowego aż 9 razy a 10 w wrześniu na wf pani jej okład zrobiła bo sobie żle stanęla na nodze i ma dużego krwiaka na kostce a jak byłysmy na kontroli u ortopedy to on powiedział ze nie wie co to moze być i ma za dwa miesiace przyjśc na kontrolę. Nie wiem co mam zrobić ponieważ odmówiła obecnie pomocy i ponownego leczenia a waży około 37 kg bo nie chce się przyznać sama.Obecnie próbuję znią rozmawiać i przekonywać na terapię i mam na dzieję że uda mi się to bo z dnia na dzień daje jej większą wiarę że wszystko będzie dobrze i jest silna i ma kochających ją rodziców oraz babcię pod ręką która ją także wspiera w każdej trudnej chwili a jak nie to spróbuje pojechac do szpitala w którym lezała aby ponownie ją zaczeli leczyć szpitalnie bo tu chodzi o jej zycie i nam na tym zależy żeby żyła i była jak najszybciej zdrowa i silna żeby zmierzyć sie z tak okropną znieczulicą ludzką.PROSZĘ O POMOC LUB O WSPARCIE JAK MAM Z TYM SIE ZMIEŻYĆ

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku