Reklamy
Artykuł
Agnieszka Krystianc
Dlaczego ludzie zaniżają poczucie własnej wartości?
Można powiedzieć, że żyjemy w czasach ciągłego pośpiechu - pośpiechu związanego z karierą zawodową, z realizowaniem siebie, pokonywaniem własnych ograniczeń. A wszystko to dokonywać winno się oczywiście w duchu pozytywnego myślenia, wiary we własne możliwości, przekonaniu o własnej niepowtarzalności i dążeniu do podnoszenia własnej wartości. Zatem, wobec powyższego, zadziwia fakt istnienia wokół nas ludzi, którzy przejawią tendencję wręcz przeciwną, a mianowicie tendencję do deprecjonowania siebie. Uwagę na to zwrócił już M. Seligman pisząc, iż ruch, którego hasłem jest podwyższanie i utwierdzanie samooceny, zamiast stworzyć "generację ludzi szczęśliwych" raczej tego szczęścia ludzi pozbawia. "Jest to ruch, który doprowadził do tego, że pracuje się nie tak usilnie jak kiedyś. Jest to ruch, który, paradoksalnie, usiłował ukształtować dzieci o wysokim poczuciu własnej wartości, lecz jestem przekonany, że ukształtował dzieci o płytkim i niezwykle kruchym poczuciu własnej wartości." (Seligman, 2004, s.26). Jednakże, jak się wydaje, niestety nie jest to jedyna odpowiedź na pytanie, dlaczego niektórzy ludzie dążą do obniżania poczucia własnej wartości. A jeżeli jest to zjawisko na tyle silne, iż jest ono obserwowalne, to można założyć, iż takie działanie musi przynosić jakieś realne bądź wyimaginowane korzyści, danej osobie. Dalej, prawdopodobnym się wydaje, iż obniżanie własnej wartości pełni w życiu niektórych ludzi szczególnie ważną funkcję. Może nią być np. dążenie do utrzymania spójnego obrazu siebie, uniknięcia jakiegoś rodzaju kary, zdobycia czyjegoś zainteresowania i uwagi, oraz może to też być próba dokonania pewnego rodzaju zabezpieczenia siebie na wypadek jakiegoś niepowodzenia. Zanim dokładniej przyjrzę się tym funkcjom, warto sobie odpowiedzieć na pytania, co to znaczy obniżać wartość siebie? W jaki sposób można poznać, że ktoś dewaluuje siebie?
Poczucie własnej wartości, jak definiuje je S. Epstain (1990), to przekonania oparte na świadomości tego, co pożądane w obrazie siebie i tego, co organizuje doświadczenia odnoszące się do "Ja". Równocześnie jest to oczywiście podstawa dla tworzenia się samooceny. Prawdopodobnym wydaje się stąd być stwierdzenie, iż obniżanie własnej wartości, autodewaloryzacja, opierać się musi na przekonaniach danej osoby, że pożądane jest dla niej to, co stawia ją w gorszym świetle. Stąd też konsekwencją tego jest zaniżona samoocena.
Taka deprecjacja siebie może przejawiać się na różne sposoby i może też mieć różny stopień natężenia. Od dewaluujących siebie wypowiedzi, przez określone postępowanie, aż po rozwiązania związane nawet z aktami autoagresji. Przykładem tego może być nadmierne przypisywanie sobie przez osoby, posiadające taką skłonność, winy za niepowodzenia i to niezależnie od tego, czy naprawdę są one odpowiedzialne za daną sytuację. Innym, jawnym przejawem dewaloryzowania siebie są wszelkie samooskarżenia, które usłyszeć można w różnych wypowiedziach. Ludzie tacy podkreślają swoje wady i zmniejszają lub nawet unieważniają swoje zalety. Również możliwość jakiejkolwiek gratyfikacji jest przez nich ciągle odsuwana w odległą przyszłość. Są to też osoby, u których można zaobserwować nadmierne zakłopotanie w sytuacji, w której miałyby okazję zaprezentować swoje zalety, umiejętności. Mogą się one też często wycofywać z zajęć, których kontynuacja mogłaby zakończyć się sukcesem. Wydaje się, że osoby takie są także uzależnione od stałej akceptacji innych, co owocuje ich nadmierną uległością. Prawdopodobne jest też, iż konsekwencją takich zachowań może być nadwerężenie układu odpornościowego, co objawiać się może różnymi problemami somatycznymi. Wreszcie jawnym przejawem autodewaloryzacji będą też wszelkie ataki skierowane na siebie. Za takie zaś uznać można różne akty samokarania i zadawania sobie bólu w jakiejkolwiek postaci. Natomiast ich skrajnym przykładem mogą być nawet próby odebrania sobie życia.
Zastanawiające jest co tak naprawdę kryje się za tym, przecież całkiem sporym, wachlarzem zachowań. Czemu one służą? Co można zyskać deprecjonując siebie?
Pierwszym możliwym wyjaśnieniem tego jest dążenie danej osoby do utrzymania spójnego obrazu siebie. Zatem obniżanie własnej wartości jest metodą, która osobie o i tak niskiej już wyjściowej samoocenie, pozwala utrzymać ją na tym samym niskim poziomie niezależnie od napływających z zewnątrz informacji. Dzieje się tak, gdyż, jeżeli ktoś ma negatywny obraz siebie, to pozytywne informacje powodować mogą zagubienie i prowadzić do poczucia wewnętrznego chaosu, ponieważ przeczą temu, co sam o sobie wie. Autodewaloryzacja natomiast może temu zapobiegać. Na to zjawisko zwrócili już uwagę psychologowie poznawczy tacy jak H. Markus, E.T. Higgins czy B. Swann. Szczególnie ten ostatni z nich akcentuje w swoich pracach, występującą u niektórych ludzi, konieczność podtrzymywania za wszelką cenę swojego obrazu siebie - nawet, jeśli byłby on negatywny a metodą jego osiągnięcia byłaby deprecjacja. W takich sytuacjach jak powyższa, może zdarzyć się, że ludzie "Pozytywnie reagują emocjonalnie na sukcesy i pozytywne informacje zwrotne od otoczenia (autowaloryzacja), ale wkrótce, zestawiając je z dotychczasową wiedzą o sobie, interpretują je jako małoistotne, chwilowe lub wręcz niezasłużone" (Oleś, 2003, s.252). Można w tym miejscu mówić o tzw. konflikcie kognitywno-afektywnym, który, jak zostało to już wcześniej powiedziane, wynika z tego, iż z jednej strony osoba otrzymuje pozytywne informacje z otoczenia, a z drugiej, zderzają się one z jej niską samooceną i niskim poczuciem wartości siebie. A w takich sytuacjach ważniejsze okazuje się utrzymanie spójności, niż podniesienie samooceny. Jednakże ceną za utrzymanie spójności jest znaczny ubytek energii, która zostaje przy tej okazji zużyta, a mogłaby być poświęcona na np. przeżywanie radości. Równocześnie wiązać się to może nawet z nadwyrężeniem układu odpornościowego i spadkiem sił witalnych w ogóle. Smutnym wnioskiem jest tu stwierdzenie, że osoby takie po prostu nie mają już na nic innego sił. Ale obniżając własną wartość mają poczcie spójności i chronią się w ten sposób przed chaosem i możliwością zatracenia siebie.
Inna funkcja deprecjonowania siebie wydaje się być związana z sumieniem lub, jakby to powiedzieli psychologowie o orientacji psychodynamicznej, z instancją psychiczną odpowiedzialną za przestrzeganie norm i bycie moralnym, a więc superego. Otóż, co zauważał już Z. Freud, zdarza się, że niektóre osoby mają nadmiernie rozwinięte sumienie, które dodatkowo jest też i bardzo surowe (Freud, 1975). Mówiąc językiem psychoanalizy, takie sadystyczne superego w całości podporządkowuje sobie słabe ego. Osoba o takiej strukturze osobowości nie zawsze może funkcjonować tak, jakby chciała, a wręcz z reguły musi się podporządkowywać wygórowanym normom. Jak ujmuje to Oleś, w życiu codziennym kierują nią dwa przekazy: "Nie powinnaś, nie powinieneś" i "Powinnaś, powinieneś" (Oleś, 2003). To one w zasadzie wyznaczają, co można, a czego nie można zrobić. W tym układzie nie ma oczywiście miejsca na to, co się chce lub nie chce. Jest tylko to, co powinno się lub nie powinno się wykonać. W takim razie co się dzieje wtedy, kiedy osoby takie w jakiś sposób złamią ten wyznawany system zakazów i nakazów? Wydaje się, że jednym z wyjść jest ukaranie siebie, zanim zrobi to ktoś inny. Surowe sumienie z łatwością podpowiada, co można zrobić, aby ponieść zasłużoną karę. A najłatwiej jest zacząć od obniżania własnej wartości, od dewaluowania siebie, może nawet fizycznego ukarania. Zatem prawdopodobnym wydaje się, iż autodeprecjacja jest po prostu ucieczką przed inną, z pewnością gorszą jeszcze w mniemaniu danej osoby, karą.
Obniżanie własnej wartości może też mieć na celu zyskanie czyjegoś zainteresowania, uwagi i wszystkiego, co się z tym wiąże, a więc m.in. opieki, miłości, poczucia bezpieczeństwa. Roboczo dewaluujące siebie zachowania danej osoby w tym wypadku nazwałam strategią ofiary. Opiera się ona na założeniu jednostki, że w im gorszym świetle ktoś siebie ukaże, tym większą ma on szansę na to, iż w jego otoczeniu znajdzie się osoba, która będzie gotowa mu współczuć, która się nim zainteresuje, zaopiekuje. Zatem można w tym miejscu powiedzieć, iż autodewaloryzacja w jakiś sposób związana jest z frustracją potrzeby bliskości i miłości. Deprecjonowanie siebie, w przekonaniu jednostki, może być czymś, co ochroni ją przed utratą miłości. A stawianie siebie w roli "ofiary", pozwala jej choć na chwilę zdobyć czyjeś zainteresowanie, uwagę. Być może jest to dla takiej osoby jedyna droga do nawiązywania i utrzymywania bliższych relacji z innymi. Przy czym wydaje się, iż kwestie te dotyczą przede wszystkim osób, które w wyniku wcześniejszych doświadczeń, są nadmiernie zależne od opinii i zachowań innych osób. Prawdopodobne w takim razie jest, iż obniżanie poczucia własnej wartości ma w tej sytuacji na celu zapewnienie sobie właśnie akceptacji i opieki. Dalej, taka też wydaje się być funkcja dewaloryzacji siebie w tym przypadku.
Wreszcie, za ostatnie z możliwych wyjaśnień tendencji do obniżania poczucia własnej wartości, uznać można tzw. lęk przed porażką lub też pragnienie uniknięcia tejże porażki. Postawienie siebie w gorszym świetle powodować przecież może, iż jest się tak spostrzeganym, a tym samym obniżane są też i wymagania względem danej osoby do poziomu, z którym byłaby ona w stanie sobie poradzić. Z innej strony oczekiwane niepowodzenie jest stanem na tyle nieprzyjemnym, iż prawdopodobne jest to, iż niektórzy ludzie nie umiejąc w inny sposób go zneutralizować, będę gotowi rezygnować z wyzwań lub zaprzeczać posiadanym przez siebie możliwościom, byleby uniknąć krytyki i porażki na danym polu działania. Zatem przypisywanie sobie wad, aby uniknąć podejmowania aktywności byłoby strategią likwidującą lęk przed niepowodzeniem. Równocześnie oczywistym wydaje się fakt, że brak tychże porażek będzie dawać poczucie bezpieczeństwa. Tak więc można powiedzieć, iż prawdopodobnym jest to, iż funkcją deprecjonowania siebie może też być możliwość nie podejmowania określonej działalności i pozostanie dzięki temu w bezpiecznej - według danej osoby - sytuacji bez zmian.
Z wszystkich czterech wymienionych wyżej potencjalnych funkcji, jakie w życiu człowieka może pełnić tendencja do obniżania własnej wartości, w wyniku przeprowadzonych badań własnych na grupie studentów Akademii Medycznej, Akademii Rolniczej oraz słuchaczy psychologii (w sumie 150 osób), najbardziej prawdopodobna wydaje się być wykorzystywanie deprecjonowania siebie, po to, aby utrzymać posiadany negatywny obraz siebie. Za drugą najważniejszą funkcję, jaką może pełnić deprecjonowanie siebie, należy uznać możliwość unikanie porażki lub też niwelowanie lęku przed nią. Korelacja między tendencją do obniżania własnej wartości a posiadaną niską samooceną i tendencją do jej potwierdzania wyniosła 0,71. Między deprecjonowaniem siebie a lękiem przed porażką 0,46. Uzyskano również istotne statystycznie korelacje dla dwóch pozostałych funkcji - dla strategii ofiary oraz potrzeby samokarania się. Przy czym trzeba w tym miejscu zauważyć, iż potrzeba samokarania się dla potrzeb badania została rozbita na dwie części składowe - potrzebę poniżania siebie oraz potrzebę agresji. Przy weryfikacji hipotezy związanej z tą funkcją autodeprecjacji oparto się na założeniu, iż potrzeba samoponiżania sama w sobie jest już wskaźnikiem tendencji do dewaloryzacji siebie, która ponadto w sposób istotny statystycznie koreluje z potrzebą agresji. Stąd można wnioskować, iż prawdopodobnym jest, że osoby, które mają obie te potrzeby na wysokim poziomie, będę przejawiały zachowania o charakterze autoagresywnym. Daje to podstawy do stwierdzenia, iż tendencja do obniżania własnej wartości będzie w takim przypadku przejawem autoagresji związanej z możliwością uniknięcia w ten sposób przez jednostkę innego rodzaju kary.
Ponadto na podstawie przeprowadzonych badań za prawdopodobny uznano również wniosek, iż pewne osoby w sytuacjach zagrożenia utraty miłości i opieki, będę obniżały poczucie własnej wartości, gdyż jest to dla nich strategia, która utracie tej będzie przeciwdziałać. Zatem, inaczej: intencją podejmowania przez daną osobę zachowań, które prowadzą do ukazywania siebie w gorszym świetle oraz ujawniania własnej bezradności i niezaradności, może być właśnie przyciągnięcie uwagi innych i zdobycie ich zainteresowania oraz opieki.
Warto też w tym miejscu dodać, iż na 150 przebadanych osób aż 20% z nich deklarowała tendencję do autodewaloryzacji.
Podsumowując, to co zostało wyżej powiedziane, tendencja do obniżania własnej wartości w życiu wielu ludzi może pełnić bardzo ważną funkcję. Dotarcie do tego mechanizmu pozwala natomiast w nieco inny sposób spojrzeć na zachowanie osób taką skłonność przejawiających, co może też być cenną wskazówką w dążeniu do próby wyjaśnienia bądź zrozumienia zachowań poszczególnych ludzi.
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
Poczucie własnej wartości, jak definiuje je S. Epstain (1990), to przekonania oparte na świadomości tego, co pożądane w obrazie siebie i tego, co organizuje doświadczenia odnoszące się do "Ja". Równocześnie jest to oczywiście podstawa dla tworzenia się samooceny. Prawdopodobnym wydaje się stąd być stwierdzenie, iż obniżanie własnej wartości, autodewaloryzacja, opierać się musi na przekonaniach danej osoby, że pożądane jest dla niej to, co stawia ją w gorszym świetle. Stąd też konsekwencją tego jest zaniżona samoocena.
Taka deprecjacja siebie może przejawiać się na różne sposoby i może też mieć różny stopień natężenia. Od dewaluujących siebie wypowiedzi, przez określone postępowanie, aż po rozwiązania związane nawet z aktami autoagresji. Przykładem tego może być nadmierne przypisywanie sobie przez osoby, posiadające taką skłonność, winy za niepowodzenia i to niezależnie od tego, czy naprawdę są one odpowiedzialne za daną sytuację. Innym, jawnym przejawem dewaloryzowania siebie są wszelkie samooskarżenia, które usłyszeć można w różnych wypowiedziach. Ludzie tacy podkreślają swoje wady i zmniejszają lub nawet unieważniają swoje zalety. Również możliwość jakiejkolwiek gratyfikacji jest przez nich ciągle odsuwana w odległą przyszłość. Są to też osoby, u których można zaobserwować nadmierne zakłopotanie w sytuacji, w której miałyby okazję zaprezentować swoje zalety, umiejętności. Mogą się one też często wycofywać z zajęć, których kontynuacja mogłaby zakończyć się sukcesem. Wydaje się, że osoby takie są także uzależnione od stałej akceptacji innych, co owocuje ich nadmierną uległością. Prawdopodobne jest też, iż konsekwencją takich zachowań może być nadwerężenie układu odpornościowego, co objawiać się może różnymi problemami somatycznymi. Wreszcie jawnym przejawem autodewaloryzacji będą też wszelkie ataki skierowane na siebie. Za takie zaś uznać można różne akty samokarania i zadawania sobie bólu w jakiejkolwiek postaci. Natomiast ich skrajnym przykładem mogą być nawet próby odebrania sobie życia.
Zastanawiające jest co tak naprawdę kryje się za tym, przecież całkiem sporym, wachlarzem zachowań. Czemu one służą? Co można zyskać deprecjonując siebie?
Pierwszym możliwym wyjaśnieniem tego jest dążenie danej osoby do utrzymania spójnego obrazu siebie. Zatem obniżanie własnej wartości jest metodą, która osobie o i tak niskiej już wyjściowej samoocenie, pozwala utrzymać ją na tym samym niskim poziomie niezależnie od napływających z zewnątrz informacji. Dzieje się tak, gdyż, jeżeli ktoś ma negatywny obraz siebie, to pozytywne informacje powodować mogą zagubienie i prowadzić do poczucia wewnętrznego chaosu, ponieważ przeczą temu, co sam o sobie wie. Autodewaloryzacja natomiast może temu zapobiegać. Na to zjawisko zwrócili już uwagę psychologowie poznawczy tacy jak H. Markus, E.T. Higgins czy B. Swann. Szczególnie ten ostatni z nich akcentuje w swoich pracach, występującą u niektórych ludzi, konieczność podtrzymywania za wszelką cenę swojego obrazu siebie - nawet, jeśli byłby on negatywny a metodą jego osiągnięcia byłaby deprecjacja. W takich sytuacjach jak powyższa, może zdarzyć się, że ludzie "Pozytywnie reagują emocjonalnie na sukcesy i pozytywne informacje zwrotne od otoczenia (autowaloryzacja), ale wkrótce, zestawiając je z dotychczasową wiedzą o sobie, interpretują je jako małoistotne, chwilowe lub wręcz niezasłużone" (Oleś, 2003, s.252). Można w tym miejscu mówić o tzw. konflikcie kognitywno-afektywnym, który, jak zostało to już wcześniej powiedziane, wynika z tego, iż z jednej strony osoba otrzymuje pozytywne informacje z otoczenia, a z drugiej, zderzają się one z jej niską samooceną i niskim poczuciem wartości siebie. A w takich sytuacjach ważniejsze okazuje się utrzymanie spójności, niż podniesienie samooceny. Jednakże ceną za utrzymanie spójności jest znaczny ubytek energii, która zostaje przy tej okazji zużyta, a mogłaby być poświęcona na np. przeżywanie radości. Równocześnie wiązać się to może nawet z nadwyrężeniem układu odpornościowego i spadkiem sił witalnych w ogóle. Smutnym wnioskiem jest tu stwierdzenie, że osoby takie po prostu nie mają już na nic innego sił. Ale obniżając własną wartość mają poczcie spójności i chronią się w ten sposób przed chaosem i możliwością zatracenia siebie.
Inna funkcja deprecjonowania siebie wydaje się być związana z sumieniem lub, jakby to powiedzieli psychologowie o orientacji psychodynamicznej, z instancją psychiczną odpowiedzialną za przestrzeganie norm i bycie moralnym, a więc superego. Otóż, co zauważał już Z. Freud, zdarza się, że niektóre osoby mają nadmiernie rozwinięte sumienie, które dodatkowo jest też i bardzo surowe (Freud, 1975). Mówiąc językiem psychoanalizy, takie sadystyczne superego w całości podporządkowuje sobie słabe ego. Osoba o takiej strukturze osobowości nie zawsze może funkcjonować tak, jakby chciała, a wręcz z reguły musi się podporządkowywać wygórowanym normom. Jak ujmuje to Oleś, w życiu codziennym kierują nią dwa przekazy: "Nie powinnaś, nie powinieneś" i "Powinnaś, powinieneś" (Oleś, 2003). To one w zasadzie wyznaczają, co można, a czego nie można zrobić. W tym układzie nie ma oczywiście miejsca na to, co się chce lub nie chce. Jest tylko to, co powinno się lub nie powinno się wykonać. W takim razie co się dzieje wtedy, kiedy osoby takie w jakiś sposób złamią ten wyznawany system zakazów i nakazów? Wydaje się, że jednym z wyjść jest ukaranie siebie, zanim zrobi to ktoś inny. Surowe sumienie z łatwością podpowiada, co można zrobić, aby ponieść zasłużoną karę. A najłatwiej jest zacząć od obniżania własnej wartości, od dewaluowania siebie, może nawet fizycznego ukarania. Zatem prawdopodobnym wydaje się, iż autodeprecjacja jest po prostu ucieczką przed inną, z pewnością gorszą jeszcze w mniemaniu danej osoby, karą.
Obniżanie własnej wartości może też mieć na celu zyskanie czyjegoś zainteresowania, uwagi i wszystkiego, co się z tym wiąże, a więc m.in. opieki, miłości, poczucia bezpieczeństwa. Roboczo dewaluujące siebie zachowania danej osoby w tym wypadku nazwałam strategią ofiary. Opiera się ona na założeniu jednostki, że w im gorszym świetle ktoś siebie ukaże, tym większą ma on szansę na to, iż w jego otoczeniu znajdzie się osoba, która będzie gotowa mu współczuć, która się nim zainteresuje, zaopiekuje. Zatem można w tym miejscu powiedzieć, iż autodewaloryzacja w jakiś sposób związana jest z frustracją potrzeby bliskości i miłości. Deprecjonowanie siebie, w przekonaniu jednostki, może być czymś, co ochroni ją przed utratą miłości. A stawianie siebie w roli "ofiary", pozwala jej choć na chwilę zdobyć czyjeś zainteresowanie, uwagę. Być może jest to dla takiej osoby jedyna droga do nawiązywania i utrzymywania bliższych relacji z innymi. Przy czym wydaje się, iż kwestie te dotyczą przede wszystkim osób, które w wyniku wcześniejszych doświadczeń, są nadmiernie zależne od opinii i zachowań innych osób. Prawdopodobne w takim razie jest, iż obniżanie poczucia własnej wartości ma w tej sytuacji na celu zapewnienie sobie właśnie akceptacji i opieki. Dalej, taka też wydaje się być funkcja dewaloryzacji siebie w tym przypadku.
Wreszcie, za ostatnie z możliwych wyjaśnień tendencji do obniżania poczucia własnej wartości, uznać można tzw. lęk przed porażką lub też pragnienie uniknięcia tejże porażki. Postawienie siebie w gorszym świetle powodować przecież może, iż jest się tak spostrzeganym, a tym samym obniżane są też i wymagania względem danej osoby do poziomu, z którym byłaby ona w stanie sobie poradzić. Z innej strony oczekiwane niepowodzenie jest stanem na tyle nieprzyjemnym, iż prawdopodobne jest to, iż niektórzy ludzie nie umiejąc w inny sposób go zneutralizować, będę gotowi rezygnować z wyzwań lub zaprzeczać posiadanym przez siebie możliwościom, byleby uniknąć krytyki i porażki na danym polu działania. Zatem przypisywanie sobie wad, aby uniknąć podejmowania aktywności byłoby strategią likwidującą lęk przed niepowodzeniem. Równocześnie oczywistym wydaje się fakt, że brak tychże porażek będzie dawać poczucie bezpieczeństwa. Tak więc można powiedzieć, iż prawdopodobnym jest to, iż funkcją deprecjonowania siebie może też być możliwość nie podejmowania określonej działalności i pozostanie dzięki temu w bezpiecznej - według danej osoby - sytuacji bez zmian.
Z wszystkich czterech wymienionych wyżej potencjalnych funkcji, jakie w życiu człowieka może pełnić tendencja do obniżania własnej wartości, w wyniku przeprowadzonych badań własnych na grupie studentów Akademii Medycznej, Akademii Rolniczej oraz słuchaczy psychologii (w sumie 150 osób), najbardziej prawdopodobna wydaje się być wykorzystywanie deprecjonowania siebie, po to, aby utrzymać posiadany negatywny obraz siebie. Za drugą najważniejszą funkcję, jaką może pełnić deprecjonowanie siebie, należy uznać możliwość unikanie porażki lub też niwelowanie lęku przed nią. Korelacja między tendencją do obniżania własnej wartości a posiadaną niską samooceną i tendencją do jej potwierdzania wyniosła 0,71. Między deprecjonowaniem siebie a lękiem przed porażką 0,46. Uzyskano również istotne statystycznie korelacje dla dwóch pozostałych funkcji - dla strategii ofiary oraz potrzeby samokarania się. Przy czym trzeba w tym miejscu zauważyć, iż potrzeba samokarania się dla potrzeb badania została rozbita na dwie części składowe - potrzebę poniżania siebie oraz potrzebę agresji. Przy weryfikacji hipotezy związanej z tą funkcją autodeprecjacji oparto się na założeniu, iż potrzeba samoponiżania sama w sobie jest już wskaźnikiem tendencji do dewaloryzacji siebie, która ponadto w sposób istotny statystycznie koreluje z potrzebą agresji. Stąd można wnioskować, iż prawdopodobnym jest, że osoby, które mają obie te potrzeby na wysokim poziomie, będę przejawiały zachowania o charakterze autoagresywnym. Daje to podstawy do stwierdzenia, iż tendencja do obniżania własnej wartości będzie w takim przypadku przejawem autoagresji związanej z możliwością uniknięcia w ten sposób przez jednostkę innego rodzaju kary.
Ponadto na podstawie przeprowadzonych badań za prawdopodobny uznano również wniosek, iż pewne osoby w sytuacjach zagrożenia utraty miłości i opieki, będę obniżały poczucie własnej wartości, gdyż jest to dla nich strategia, która utracie tej będzie przeciwdziałać. Zatem, inaczej: intencją podejmowania przez daną osobę zachowań, które prowadzą do ukazywania siebie w gorszym świetle oraz ujawniania własnej bezradności i niezaradności, może być właśnie przyciągnięcie uwagi innych i zdobycie ich zainteresowania oraz opieki.
Warto też w tym miejscu dodać, iż na 150 przebadanych osób aż 20% z nich deklarowała tendencję do autodewaloryzacji.
Podsumowując, to co zostało wyżej powiedziane, tendencja do obniżania własnej wartości w życiu wielu ludzi może pełnić bardzo ważną funkcję. Dotarcie do tego mechanizmu pozwala natomiast w nieco inny sposób spojrzeć na zachowanie osób taką skłonność przejawiających, co może też być cenną wskazówką w dążeniu do próby wyjaśnienia bądź zrozumienia zachowań poszczególnych ludzi.
- Autorka jest psychologiem, pracuje w oddziale psychiatrycznym w Koszalinie.
Podstawą artykułu jest praca magisterska Autorki oraz przeprowadzone w jej ramach badania dotyczące wczesnodziecięcych uwarunkowań tendencji do autodewaloryzacji w życiu dorosłym. Praca ta została przygotowana pod kierunkiem prof. dr hab. Anny Suchańskiej w Zakładzie Psychologii Osobowości w Instytucie Psychologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Bibliografia
- Bąk, W. (2002). E. Tory Higginsa teoria rozbieżności ja. Przegląd Psychologiczny, Tom 45, Nr 1, s.39-55.
- Epstein, S. (1990). Wartości z perspektywy poznawczo ? przeżyciowej teorii ?ja?. W: J. Reykowski (red.) Indywidualne i społeczne wyznaczniki wartościowania (s. 11- 32). Warszawa: Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
- Freud, Z. (1975). Ego i id. W: Z. Freud Poza zasadą przyjemności (s. 91-143). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN
- Krystianc, A. (2006) Wczesnodziecięce uwarunkowania tendencji do autodewaloryzacji w życiu dorosłym. Poznań: niepublikowana praca magisterska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Nauk Społecznych, Instytut Psychologii
- Oleś, P. (2003). Wprowadzenie do psychologii osobowości. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR
- Pervin, L.A. (2002). Psychologia osobowości. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
- Seligman, M.E.P. (2004). Psychologia pozytywna. W: J. Czapiński (red) Psychologia pozytywna (s.18-32). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN S.A.
- Šikl, Z. (1993). O problematyce superego. Nowiny Psychologiczne 3, s.85 ? 98.
- Stawicka, M. (2004).Autodestruktywność dziecięca w świetle teorii przywiązania. Poznań: niepublikowana praca doktorska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza; Wydział Nauk Społecznych, Instytut Psychologii
- Suchańska, A. (1998). Psychologiczne uwarunkowania pośredniej autodestruktywności. Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM
Opublikowano: 2006-10-25
Zobacz komentarze do tego artykułu
RE: Dlaczego ludzie zaniżają poczucie własnej wartości?
Autor: fatum Data: 2018-11-13, 09:48:36 OdpowiedzWybieram się do Koleżanki i spróbuję razem z nią przeczytać ten artykuł.Czas spędzimy bardziej owocnie taką mam nadzieję.Problemy z poczuciem wartości są często głównym powodem naszych nieszczęść.Koleżanka i ja też nie jesteśmy wolne od zaniżania poczucia własnej wartości,mimo,że innym wydaje się,że... Czytaj dalej
- Dlaczego ludzie zaniżają poczucie własnej wartości? - LUKA30, 2006-10-10, 02:35:09
- RE: Dlaczego ludzie zaniżają poczucie własnej wartości? - joakol, 2006-10-11, 11:10:08