Reklamy
Artykuł
Jacek Świst
Pozytywne istnienie
Wprowadzenie
Obserwując życie różnych ludzi można zauważyć, że ci, którzy opanowali sztukę pozytywnego istnienia, osiągnęli bardzo szeroko rozumiane zadowolenie i powodzenie życiowe. Zrealizowali, bądź nadal realizują ważne dla siebie i innych cele, pomnażają istotne wartości. Przez wszystkich są podziwiani, doceniani i szanowani. Mają głębokie poczucie sensu własnego życia, ich twarz promieniuje szczęściem, są dla innych autorytetem, przyciągają do siebie ludzi jak magnez.
Chcemy z nimi przebywać, patrzeć na nich, słuchać ich. Wzbudzają w nas wiarę, nadzieję i miłość. Chcielibyśmy być tacy jak oni. Będąc z nimi zapominamy o swoim cierpieniu. Na chwilę jesteśmy szczęśliwi. Potem będąc sami przypominamy sobie, że jesteśmy kimś innym, jakby z innej gliny i powracamy do swojego nieszczęścia.
Myślę, że niewielu z nas potrafi tak naprawdę myśleć o sobie w sposób pozytywny, a jeśli potrafi to w niewielkim stopniu. Tymczasem jest to bardzo ważne dla naszego zdrowia i pomyślności, aby nie podtrzymywać w sobie negatywnych myśli, ocen, poglądów, przewidywań, interpretacji, przekonań, itp.
Słowo
Pokarmem naszego umysłu jest „słowo”. „Słowo” przychodzi do nas z zewnątrz (pisane lub mówione) i od wewnątrz (nasza mowa wewnętrzna). Twórcami słowa z zewnątrz są inne osoby: twórcy teorii, filozofii, autorzy ocen, opinii, poglądów, przekonań, interpretacji. Twórcą mowy wewnętrznej jestem ja sam. Jednak moja mowa wewnętrzna w dużej mierze bazuje na poglądach innych osób, ich wiedzy, doświadczeniach. Niektórzy ludzie nie potrafią odróżnić własnej mowy wewnętrznej od mowy z zewnątrz, albo wcale jej nie posiadają. Poglądy innych uważają za swoje. Ich wnętrze jest jak powielacz, sterowane treściami podawanymi z zewnątrz. Ich stan wewnętrzny zdeterminowany jest wydarzeniami zewnętrznymi do których nie mają dystansu.
,
Kiedy w moim umyśle nie ma treści wyrażonej słowami, pojawia się „cisza”. Jestem „zadumany” lub „zamyślony” jak to określają obserwujący mnie ludzie. Tej ciszy mogę nadać znaczenie. Zależy to od moich wcześniejszych doświadczeń, nastawień, aktualnego nastroju, oczekiwań, przewidywań, słów jakimi zacznę do siebie przemawiać.
Ostatecznie to ja zadecyduję o tym, co mnie ogarnie: Niepokój i lęk czy spokój wewnętrzny. Cisza jest stanem bardzo rzadkim u współczesnego człowieka. Medytacja w filozofiach wschodu jest jedną z dróg do osiągnięcia ciszy umysłu, a przez to stanu spokoju i harmonii. Kontemplacja religijna prowadzi nas do zjednoczenia z Bogiem zanurzając nas we wszechogarniającym pokoju i miłości. W takim stanie możemy trwać bez końca, czując bliskość kochającego Boga Ojca. Takie rozumienie ciszy może pojawić się u osób, które doświadczyły wspaniałej miłości ojcowskiej i matczynej; spokojnej, niczym niezakłóconej atmosfery rodzinnego domu.
Słowo ma moc twórczą. Wskazuje na to początek Ewangelii Św. Jana:
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo, Ono było na początku, Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. [Ew. św. Jana, 1, 1-4].
Z Księgi Rodzaju dowiadujemy się, że Bóg wypowiedział Słowo i stała się rzeczywistość:
Wtedy Bóg rzekł; „Niechaj stanie się światłość” I stała się światłość. [Rdz 1,3]
Człowiek karmi się Słowem. Słowa mogą człowieka zbudować lub go zniszczyć. Jakim Słowem karmisz swój umysł, taką masz rzeczywistość wewnętrzną, doświadczaną w swoich uczuciach, bowiem uczucia powstają ze słów tych wypowiedzianych, usłyszanych, wyobrażonych i oczekiwanych.
Edukacja i wychowanie
Nasze style wychowawcze, pedagogiczne w rodzinie, szkole, życiu społecznym można określić jako trening negatywnego myślenia. Sposób realizacji wychowania najczęściej polega na upominaniu. Rachunek sumienia robimy z naszych grzechów . Inni rozliczają nas z naszych pomyłek, błędów, niepowodzeń. Taki styl wychowywania z tak mocnym akcentem podkreślającym nasze wady w niczym dobrym nam nie służy. Słowa krytyki i surowej oceny, które nie biorą pod uwagę naszych wewnętrznych intencji i motywacji, wyzwalają reakcje agresywne i wzmacniają postawy negatywne. Bunt, poczucie niezrozumienia, skrzywdzenia, niesprawiedliwości, obniżenie nastroju, wycofanie, izolacja, ucieczka – to niektóre formy naszych reakcji na dysonans i rozbieżność pomiędzy oceną zewnętrzną a naszą wewnętrzną.
Podejmowane próby zmiany zachowania kończą się często kolejnym niepowodzeniem, doprowadzając nas do utraty nadziei. Zbyt rzadko słyszymy o tym, że coś zrobiliśmy dobrze, że jesteśmy dobrzy, że komuś jest z nami dobrze. Zbyt często daje się nam odczuć, że jesteśmy źli i że przeszkadzamy. Nie nauczono nas przeprowadzać rachunku sumienia z dobra. Rozliczanie z dobra- to jakoś dziwnie brzmi. Chwalenie siebie lub kogoś budzi w nas jakąś niezrozumiałą niechęć, a może obawę ("nie chwal dnia przed zachodem słońca")? Łatwiej jest nam okazywać negatywne uczucia. Tymczasem jest to bardzo ważne, aby człowiek wiedział, że jest dobry jako człowiek, istota stworzona przez Boga, mężczyzna, kobieta, dziecko, chłopiec czy dziewczynka.
Poczucie bycia dobrym i dobrem rodzi się w spotkaniu osób, podczas którego pada zdanie: dobrze, że jesteś, dobrze, że właśnie Ty jesteś!
Przyzwyczailiśmy się do tego, aby nie podkreślać i specjalnie nie chwalić się i innych z powodu dobrych zachowań. Uważamy, że dobre zachowania powinny być normalne i nie potrzeba ich specjalnie eksponować. W ten sposób nie udzielamy sobie nawzajem wzmocnienia w dobrym. Przynosi to nam obojętność na dobro. Świętość jest za daleko, a zwykłe dobro staje się obojętne. Zło jest widoczne, a dobro ukryte. Taki jest efekt naszej „skromności”.
Człowiek potrzebuje pochwały, która zaspokaja jego potrzebę znaczenia, bycia ważnym, wartościowym. Nie udzielając pochwały, nie zauważamy dobra, które czynimy i które jest w nas. Tracimy na znaczeniu, na wartości, czujemy się zawiedzeni, niepotrzebni, nieprzydatni. „Chcieliśmy dobrze i nikt tego nie zauważył”- taka myśl może człowieka doprowadzić do rozpaczy.
Wewnętrzna motywacja czynienia dobra ulega wypalaniu i potrzebuje w związku z tym ciągłego wzmacniania, którym z pewnością są słowa uznania i pochwały. Kiedy byliśmy małymi dziećmi chwalono nas za wszystko: za pierwsze słowo, pierwszy kroczek, pierwszy uśmiech, noszono nas na rękach, pieszczono, całowano, przytulano. Potem powoli o tym zapomniano. Zostaliśmy sami i pozostał żal.
Depresja
W latach pięćdziesiątych amerykański psychiatra i psychoterapeuta Aaron Beck opisał styl myślenia osób leczonych z powodu depresji. Stwierdził, że występuje u nich negatywny styl myślenia o sobie samym, otaczającym świecie i czekającej ich przyszłości. Osoby te uważają się za przegrane, bezwartościowe, świat spostrzegają jako wrogi, nasycony trudnościami, których nie mogą pokonać, przyszłość w związku z tym jawi im się tragicznie, beznadziejnie, popadają więc w stan bierności. Ponadto myśli te zawierają błędy logiczne takie jak:
- myślenie tunelowe, zawężające koncentrację uwagi do ograniczonych faktów;
- abstrachowanie selektywne, czyli opieranie własnych sądów na wybranych w sposób selektywny faktach,h przydatnych do udowodnienia własnej racji;
- wnioskowanie arbitralne, czyli tworzenie sądów w oparciu o wąską ocenę wybranych przez siebie arbitrów, a najczęściej w oparciu o własna ocenę „tego, który wie najlepiej”;
- myślenie katastroficzne zdeterminowane lękiem i zniekształcające rzeczywistość w kierunku „jeszcze będzie straszniej” niż jest faktycznie.
Beck określił taki styl myślenia jako depresyjną triadę poznawczą. Jest to myślenie wyraźnie pesymistyczne, odbierające wiarę, nadzieję i miłość, a rodzące pustkę, beznadziejność i depresję. A. Beck zastosował szereg metod, których celem była zmiana stylu myślenia: wyeliminowanie czarnowidztwa, katastrofizmu, narzekania, biadolenia, rozczulania się nad sobą, przewidywania niepowodzeń itd. Uzyskał znaczną poprawę stanu zdrowia u swoich pacjentów. Od tamtego czasu przeprowadzono bardzo dużo badań empirycznych nad efektywnością terapii poznawczej i obecnie przyjmuje się, że jest ona bardzo przydatna, czasem efektywniejsza od farmakoterapii w leczeniu zaburzeń depresyjno-lękowych.
Badania wykazują, że depresyjna triada poznawcza występuje nie tylko u osób chorych na depresję. Jest ona obecna również u osób ze schorzeniami somatycznymi, narządu ruchu, układu oddechowego, krążenia, zaburzeniami psychosomatycznymi i uzależnieniach. Zmieniając treść naszych myśli zmieniamy stan emocjonalny. Pozytywny efekt osiąga się już po wyeliminowaniu logicznych błędów występujących w naszych myślach.
Przyszłość
Obecnie coraz więcej widzimy patologicznych zachowań społecznych, zagrażających zdrowiu i życiu. Zjawisko to ogarnia coraz młodszych ludzi. Wydaje się, że zachowania te wynikają z negatywnego stanu wewnątrz psychicznego i duchowego człowieka. Można zauważyć, że coraz więcej w ludziach jest nudy, pustki, beznadziei, pesymizmu. Ich styl myślenia ma znamiona i cechy myślenia depresyjnego. Alkohol i narkotyki zalewając tę pustkę i zmieniając nastrój spostrzegane są przez nich jako jedyne środki zaradcze. Kiedy przestają działać stan pustki pozostaje bez zmian, gdyż treść umysłu, pokarm wewnętrzny pozostał ten sam. ”Prowizoryczna egzystencja”, jak ją określił Allport, w końcu doprowadza do zaburzeń rozwoju psychicznego i choroby.
Można się tego ustrzec. Można zachować zdrowie, pomyślność i powodzenie. Można i trzeba pozytywnie istnieć, ucząc się sztuki miłości, do czego już dawno namawiał nas Erich Fromm w swojej książce p.t.” O sztuce miłości”.
- Dr Jacek Świst, psycholog kliniczny, terapeuta, absolwent KUL. Udziela pomocy psychologicznej stosując własne metody terapii osadzone w nurcie psychologi poznawczej i respektujące jedność troistej rzeczywistości człowieka: somatycznej, psychicznej i duchowej. Posiada 30 letnie doświadczenie pracy klinicznej z pacjentami. Pracował w Poradni Zdrowia Psychicznego, Poradni Odwykowej, Uzdrowisku w Szczawnicy. W latach 1986-96 po szkoleniu w SPP był współpracownikiem w zespole Studium Pomocy Psychologicznej. Aktualnie pracuje w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Nowym Targu i prowadzi prywatną praktykę.
Opublikowano: 2009-02-21
Zobacz komentarze do tego artykułu
- Autor: fatum Data: 2021-01-12, 11:44:33 Odpowiedz
....."iż wszyscy trzej byli bardzo blisko sedna tego, co człowiekowi jest tak naprawdę potrzebne." Tylko im pozazdrościć.-:)... Czytaj dalej
- Pozytywne istnienie - impresja, 2009-02-23, 11:37:07
- RE: Pozytywne istnienie - unlucky96, 2009-02-23, 14:01:12