Reklamy
Artykuł
Marcin Jaroszewski
Poradnictwo psychologiczne dla średniozaawansowanych
Poradnictwo psychologiczne jest być może najpowszechniej praktykowaną formą pomocy psychologicznej. Istniejąc w potocznej świadomości jako nowoczesna odpowiedź na naturalną skłonność do poszukiwania pomocy w osobie drugiego człowieka zyskuje znaczenie nowej wersji dawnej praktyki. Przez swoją "oczywistość", co do istoty i rosnącą popularność formy wydaje się nie budzącym potrzeby bliższego oglądu integralnym elementem dynamiki nowoczesnej społeczności. Wbrew temu, albo raczej właśnie dlatego, przyjrzyjmy się kilu problemom związanym z poradnictwem psychologicznym.
Zakładamy, iż poradnictwo psychologiczne nie jest zjawiskiem należącym do świata natury, który opisujemy tak ja się nam jawi. Jest wytworem - projektowanym i realizowanym. Dlatego punktem wyjścia jest tu definicja rozumiana jako ogólny plan, który określa istotę, cele i formy dalszej praktyki. Dodam dla porządku, że mówiąc o poradnictwie psychologicznym mówimy o praktyce specjalistycznej, która chociaż opiera się na naturalnych zjawiskach inter- i intrapersonalnych, pozostaje specyficzna i odróżnialna od doświadczenia potocznego, nawet jeśli oglądana z boku bywa do niego łudząco podobna.
Definicja poradnictwa psychologicznego przytaczana za akademickim podręcznikiem psychologii określa je jako formę pomocy oferowaną osobom zdrowym, przezywającym tak zwane kryzysy rozwojowe lub trudności przystosowawcze (Czabała, Sęk, 2001, s. 617). Celem poradnictwa jest zidentyfikowanie problemu oraz odnalezienie satysfakcjonującego rozwiązania, co dzieje się w jasno określonym, stosunkowo krótkim czasie.
Jak rozumieć użyte tu określenie adresata poradnictwa? Nie unikając normatywnych rozstrzygnięć na wiele sposobów próbowano ustalać, czym jest zdrowie psychiczne (Dąbrowski 1985). Przy różnorodnych, nie zawsze możliwych do pogodzenia ze sobą, koncepcjach określenie "osoba zdrowa" wydaje się bardzo niejednoznaczne i mało precyzyjne - zwłaszcza jako kryterium kwalifikujące do postępowania o charakterze terapeutycznym (służącym poprawie funkcjonowania). Dlatego praktyczniejszym wydaje się przyjęcie rozstrzygnięcia, które ujmuje w swoim lapidarnym minimalizmie istotną dla nas kwestię - zdrowie rozumieć można jako brak choroby. Nie jest to żadną miarą zbywająca odpowiedź. Trafność tego ujęcia zawiera się nie tyle w próbie rzeczowej konceptualizacji zdrowia jako takiego, co wskazania paradygmatu patogenetycznego jako drogi badania problemu zdrowia i zaburzenia (Sęk, Heszen-Niejodek 1997). Drogi bezpiecznej o tyle, że nie narażonej jak inne, na niebezpieczeństwa zbyt silnego wpływu obowiązującej doktryny lub mody. Polegając na klinicznym rozumieniu normy można byłoby przeformułować określenia adresata poradnictwa psychologicznego i rozumieć go jako osobę nie zaburzoną psychicznie, co jest zdecydowanie łatwiejsze do zoperacjonalizowania w procesie diagnostycznym.
Idąc dalej tropem definicji napotkać trzeba pytanie, a zaraz za nim pojawiającą się odpowiedź:
Pytanie: W takim razie, jeśli wykluczy się możliwe do zidentyfikowania zaburzenia emocjonalne, zaburzenia osobowości, zaburzenia nastroju, psychozy (itd.) co pozostaje, co sprawia dyskomfort, co jest źródłem realnie przecież przezywanego cierpienia?
Odpowiedź: kryzys rozwojowy lub trudności przystosowawcze.
Przez kryzys w szerokim znaczeniu rozumiemy sytuację, w której napotkane wymagania przekraczają aktualne możliwości satysfakcjonującego im sprostania. Problem kryzysu można ujmować w perspektywie rozwojowej. Wyzwania, które napotyka osoba, nie pochodzą tu z okoliczności zewnętrznych, jak można by określić wydarzenia życiowe. Ich źródłem jest wewnętrzny dynamizm rozwijającego się organizmu (zmiany biologiczne) i dojrzewającej osobowości (zmiany psychologiczne), zachodzące w określonych, stawiających nowe wymagania, warunkach środowiska (zmiany społeczne). Jako taki jest warunkiem progresu - przechodzenia na wyższy poziom organizacji we wszystkich aspektach: biologicznym, psychicznym i społecznym. Pożądane z rozwojowego punktu widzenia pomyślne rozwiązanie kryzysu nie jest jednak pewnikiem. Możliwe jest również rozstrzygnięcie patologiczne, zatrzymujące lub zniekształcające dalszy rozwój. W przenośni można by porównać to do nauki coraz bardziej zaawansowanych operacji myślenia arytmetycznego, która przebiega w określonym porządku - brak opanowania poziomu sumowania uniemożliwi zrozumienia zasady mnożenia. Trudno zatem byłoby utrzymać taki sposób rozumienia kryzysu jako wskazania do stosowania poradnictwa psychologicznego, odnosi się bowiem do całokształtu dynamiki psychiczno-społeczno-fizycznej mogąc przez swoją jakość, rozległość i intensywność różnorodnie dezorganizować aktywność jednostki. Wtedy należałoby określić ją jako doświadczają odpowiednio określonego zaburzenia skutkującego brakiem optymalnego rozwoju we wszystkich lub w pewnych, w zależności od rodzaju zaburzenia, wymiarach funkcjonowania.
Pozostaje sposób rozumienia kryzysu jako sytuacji zewnętrznej skutkującej trudnościami w przystosowaniu się do nowych okoliczności. W języku i doświadczeniu potocznym powiedzielibyśmy o "problemie", "doświadczeniu losowym, wpisanym w bieg życia". W tej perspektywie nic nie stoi na przeszkodzie, aby osoba z dojrzale zorganizowaną osobowością, dysponująca odpowiednim do wieku potencjałem poznawczym, nie ujawniająca istotnych kłopotów w realizacji odpowiednich zadań rozwojowych, przeżywała problemy o charakterze epizodycznych doświadczeń. Chodzi o sytuacje, które przez swoją gwałtowność, nowość, ładunek przykrych, związanych z nimi emocji skutkują czasowym ograniczeniem skutecznego działania. Stan kryzysu jest zatem przejściowy i potencjalnie, w związku z dyspozycjami jednostki, możliwy do satysfakcjonującego rozstrzygnięcia. Nie pozostawia po sobie patologicznych konsekwencji, jak np. psychotyczna dekompensacja (w perspektywie dynamicznej) lub zaburzenia adaptacyjne i reakcje na ciężki stres (w perspektywie fenomenologiczno-diagnostycznej). Można by powiedzieć, że tak rozumiany kryzys w przypadku osoby nie zagrożonej istotnie nieadaptacyjną reakcją, przy całej swojej uciążliwości i bagażu trudnych do utrzymania emocji, nie stanowi zagrożenia. Zatem poszukiwanie pomocy w naturalnym środowisku społecznym lub w specjalistycznej praktyce jest nie tyle wynikającą z realnych niebezpieczeństw koniecznością, co raczej "konieczną możliwością".
Można w tym miejscu wysnuć dwa wnioski:
Poradnictwo psychologiczne nie jest panaceum na każdy psychiczny dyskomfort. W naszej perspektywie może być sensownie stosowane jedynie w sytuacjach epizodycznych kryzysów przekraczających w swoich wymaganiach aktualne adaptacyjne zdolności jednostki. Ta natomiast, nie doświadczając chronicznego zaburzenia, posiada potencjał pozwalający na pomyślne przezwyciężenie trudności. Tylko w takich okolicznościach można spodziewać się, że ograniczona co do czasu i rozległości interwencja psychologa przyniesie pożądane efekty.
Drugi wniosek odnosi się do osoby psychologa-praktyka. Jeśli poradnictwo psychologiczne jest odpowiednio określoną formą szerszej pomocy psychologicznej o jego stosowaniu powinna decydować diagnoza rozstrzygająca, czy zgłaszany problem należy do kategorii epizodycznej sytuacji życiowej, czy jest manifestacją stałego zaburzenia, wreszcie czy zgłaszająca się osoba jest zdolna do skorzystania z tej właśnie formuły pomocy specjalistycznej. Jeśli te pytania potraktować z całą należną im powagą okaże się, że do udzielenia na nie odpowiedzi potrzebne są niemałe kompetencje diagnosty.
Potoczne określanie korzystania z indywidualnej pomocy psychologicznej jako "udanie się do psychologa po poradę" można wyjaśnić przez skojarzenie wizyty w gabinecie psychologa z wizytą w gabinecie lekarskim, gdzie otrzymuje się porady dotyczące stanu zdrowia i sposobu ewentualnego leczenia. Żaden specjalista nie zdecyduje się jednak na podanie zalecenia bez wcześniejszej diagnozy (tak przynajmniej zakłada teoria).
W gabinecie psychologicznym zgłoszenie się po poradę, powinno de facto oznaczać zgłoszenie się na konsultację diagnostyczną, efektem której będzie podjęcie decyzji o sposobie dalszego postępowania. Jeśli okaże się to zasadne, może być nim poradnictwo psychologiczne.
Przyjrzyjmy się teraz kompetencjom wymaganym od cieszącego się społeczną/medialną popularnością "specjalisty od ludzkiej duszy" - psychologa praktyka stającego przed odpowiedzialnym zadaniem rzetelnej diagnozy i konstruktywnej pracy terapeutycznej.
Dla uwypuklenia problemu proponuję porównanie dwóch rodzajów, swoją drogą często mylonych ze sobą, form pracy - poradnictwa psychologicznego i psychoterapii. Zaznaczając tu jedynie istnienie zasadniczych między nimi różnic, opieram się w zaproponowanym porównaniu na cesze wspólnej jaką jest praca służąca ogólnie celowi terapeutycznemu, wykorzystująca narzędzia oddziaływania psychologicznego.
Przyjmijmy też dla większej wyrazistości, że dalej mówiąc o psychoterapeucie mamy na myśli psychoterapeutę psychologa.
Zastanawiająca jest nieproporcjonalność kompetencji wymaganych od psychoterapeuty i psychologa prowadzącego poradnictwo psychologiczne. Dla pracy psychoterapeutycznej konieczne jest dodatkowe specjalistyczne, kilkuletnie szkolenie. Obejmuje ono zdobywanie wiedzy teoretycznej, rozwój warsztatu praktycznego oraz tzw. "doświadczenia własne" osoby szkolącej się. Tak rozumiana nauka wykracza poza formę wykładu, seminarium, warsztatu, superwizji i obejmuje osobisty udział w angażującym emocjonalnie procesie terapeutycznym (indywidualnym lub/i grupowym).
W przypadku psychologa do prowadzenia praktyki w formie poradnictwa wystarczą uprawnienia nabywane z chwilą ukończenia pięcioletnich, magisterskich studiów psychologii. Choć program kształcenia akademickiego zawiera oczywiście kursy i staże pozwalające na rozwijanie praktycznych aspektów warsztatu zawodowego, trudno mówić np. o systematycznej superwizji profesjonalnej aktywności studentów psychologii. Choć w czasie pięcioletniego kształcenia obecne są warsztatowe zajęcia dające możliwość "doświadczania siebie", trudno je, pod względem formy, intensywności i rozległości postawić na równi z procesem stricte terapeutycznym. Nie chodzi tu bynajmniej o dyskusję nad formą zdobywania uprawnień do wykonywania zawodu psychologa. Interesujące jest obecne w domyśle przekonanie, że poradnictwo nie jest specjalnie wymagającą aktywnością (ani od psychologa, ani od zainteresowanej osoby). I dalej, skoro możliwe jest do realizowania po studiach, które mają jednak charakter bardziej teoretyczny niż praktyczny, opiera się przede wszystkim na przekazywaniu informacji - wiedzy specjalistycznej. Potwierdza to analiza ofert szkoleń i kursów adresowanych do już pracujących psychologów. Obejmuje ona w przytłaczającej części szkolenia tematyczne - zapewniające przyrost wiedzy w wybranym temacie. Można stąd wysnuć wniosek, że psychologowi potrzeba przede wszystkim kompetencji teoretycznych - znajomości danej problematyki. Te właśnie mają odróżniać go od tzw. laika. Umiejętności praktyczne związane w warsztatem pracy psychologicznej traktowane są jako dodane i nie stanowiące w istocie o skuteczności oddziaływania psychologicznego. Potrzeba ich celowego kształcenia zastąpiona jest optymistycznym przekonaniem o naturalnym rozwoju na drodze doświadczeń zawodowych. W tej stawce nie widać już zupełnie kompetencji osobowościowych psychologa, tych które stanowią o jakości pozaformalnych czynników wpływających na skuteczność jego aktywności zawodowej.
O powodzeniu kontaktu terapeutycznego nie decydują same specyficzne właściwości pomocy psychologicznej - profesjonalna wiedza i ustrukturyzowana technika. Istotne, powiedzą niektórzy - istotniejsze znaczenie mają tzw. czynniki niespecyficzne - wynikające z dynamiki relacji między dwiema odczuwającymi istotami ludzkimi, tworzącymi jedyną w swoim rodzaju przestrzeń wspólnego doświadczenia. To te czynniki w dużej mierze decydują o możliwości budowania podstawy zaufania i nadziei na powodzenie wspólnej pracy. Dzięki nim możliwe jest empatyczne, intuicyjne odczytywania znaczących, nie wyrażanych wprost, treści psychicznych. O ile umiejętności profesjonalne opanowywane są na drodze treningu, czyli są świadomie, w kontrolowany sposób używane, o tyle właściwości niespecyficzne za swoje źródło mają, pozostające poza bezpośrednim oglądem dyspozycje osobowościowe. Te wpisane w indywidualny charakter struktury psychicznej stanowią nie element dodany, co część samej konstrukcji dynamicznego środowiska wewnętrznego. Jeśli techniki komunikacji interpersonalnej są możliwe do lepszego lub gorszego w skutkach wyuczenia, to empatyczność i zainteresowanie subiektywnym światem drugiego człowieka, są właściwościami niewyuczalnymi w sensie edukacyjnym. Wydaje się, że podstawową drogą ich nabywania jest życie w swojej, niespecyficznej oczywiście, formie. Drogą rezerwową jest istotnie głębokie i wszechstronne doświadczenie terapeutyczne, tu rozumiane jako umożliwiające kontynuację zahamowanego wcześniej naturalnego progresu psychicznego.
Warto wspomnieć o istotnym, często ignorowanym lub niedocenianym fakcie nierozerwalnie związanym z pomocą psychologiczną, który uwydatnia znaczenie innych niż jedynie technicznych warstw kontaktu profesjonalnego.
Poradnictwo psychologiczne nie gwarantuje dwóm osobom biorącym w nim udział pełnej równoległej pozycji. O ile o symetryczności w relacji terapeutycznej można mówić w perspektywie formalnych ról klienta i psychologa, o tyle nie sposób zaprzeczyć faktowi, iż sytuacja emocjonalna obu wspomnianych osób nie jest porównywalna. Jedna z nich, nawet jeśli robi to w sposób możliwie dojrzały, zgłasza się po pomoc, co stawia ją w sytuacji zależności. Podkreślam, zależności, nie podrzędności. Poradnictwo jest zatem okolicznością silnie angażującą emocjonalnie, nie tylko poprzez treść omawianego problemu, lecz także przez własny, specyficzny charakter relacji społecznej. Nikogo nie trzeba przekonywać, jakie znaczenie dla efektywności procesu uczenia się, a tym bardziej przyjmowania informacji osobiście znaczących, ma kontekst emocjonalny (w wymiarach uwagi, motywacji, skuteczności przyswajania i dalej faktycznego, w sensie dynamicznym, przyjmowania).
Uznanie zasadności reflektowania warstwy relacji równoległej do warstwy profesjonalnego dyskursu otwiera perspektywę zdecydowanie bardziej złożonej natury poradnictwa psychologicznego - przestrzeni, w której do skutecznego orientowania się i poruszania potrzeba zdolności przekraczających opanowanie określonej porcji nawet najnowocześniejszej wiedzy.
Na zakończenie proponuję poświęcić uwagę kwestii, która, jeśli dobrze się przyjrzeć, jest obecna od samego początku naszych rozważań. Poradnictwo psychologiczne jest szalenie zindywidualizowaną formą pracy specjalistycznej. Choćby w wymiarze interpersonalnym okazuje się każdorazowo nową, niepowtarzalną jakością, wypadkową indywidualnych stylów funkcjonowania osób biorących w niej udział. Trudno stosować tu powtarzalny zestaw procedur jak np. w terapii farmakologicznej. Mówiąc kolokwialnie, tyle możliwych wersji poradnictwa psychologicnzego, ilu stosujących je psychologów.
Jest jednak jeszcze jedna perspektywa, różnicująca poradnictwo psychologiczne jako formę pomocy psychologicznej - tym razem obiektywne. Dziwi wręcz, iż przy dbałości o rozróżnianie szkół psychoterapeutycznych, gdy nie ma psychoterapii "po prostu", lecz jest psychoterapia psychodynamiczna, poznawczo-behawioralna, humanistyczna itp., nie różnicuje się analogicznie poradnictwa psychologicznego. Pozostawia się je jako "ogólne", określane przez kwestie techniczne. Paradygmat psychologiczny, który określa nie tylko warunki rozpoczęcia pracy, co ich pożądany efekt, pozostaje przemilczany. Musi uwyraźnić się jednak w praktyce, co obrazuje przykład jednego tylko przytoczonego tu aspektu udzielania porady.
Sposób oddziaływania psychologa na zgłaszającą się o pomoc osobę może być ujmowany w perspektywie stopnia nasilenia bezpośrednio wywieranej przez niego presji. Wymiar ten można by opisać na continuum, gdzie przeciwległe krańce oznaczono by jako "pełna dyrektywność" i "brak dyrektywności". Każdy z punktów tak rozpiętej przestrzeni określałby intensywność, z jaką psycholog perswaduje zainteresowanej osobie proponowane rozwiązanie - od jednoznacznego polecenia, przez sugestie i propozycje, po zupełną rezygnację z tego typu zaangażowania (pozostawiając wszelkie rozstrzygnięcia klientowi). Owszem, możliwe jest kliniczne uzasadnianie tej różnorodności. Psycholog praktyk będzie w tym ujęciu w przypadku każdej konkretnej osoby indywidualnie rozstrzygał o zasadnym, optymalnym poziomie dyrektywności własnych interwencji.
Tu interesuje nas postawa psychologa przyjmowana a priori - tak, jak widzi on swoją rolę w procesie poradnictwa. Każda z wymienionych wyżej możliwości bezpośredniości oddziaływania może być uzasadniana teoretycznie. Określenie roli specjalisty w odniesieniu do zgłaszającej się o pomoc osoby wynikać będzie ze sposobu rozumienia genezy trudności i czynników służących poprawie funkcjonowania. Te z kolei mają swoje źródło w odpowiedniej koncepcji psychologicznej człowieka. Wiedza o różnorodnych sposobach opisywania psychologicznej wizji osoby ludzkiej nie pozwala na postawienie znaków równości (nawet formy "w przybliżeniu") między koncepcjami określającymi człowieka jako istotę zdeterminowaną (biologicznie lub społecznie) i podmiotowo wolną. W tym sensie o poziomie wspomnianej dyrektywności będzie decydowała przyjęta (świadomie lub nieświadomie) teoretyczna podstawa definiująca istotę ludzką jako wewnątrz lub zewnątrzsterowną; w pierwszym rzędzie refleksyjną lub emocjonalną; widzianą jednostkowo lub jako element systemu społecznego. Podstawy te (przynajmniej z założenia) są niewymienne. Zatem nie ma poradnictwa psychologicznego "po prostu", zawsze jest w sensie teoretycznym i praktycznym określone i wyróżnialne.
Przytaczane tu już wiele razy określenie poradnictwo psychologiczne można więc traktować jako wystarczające formalnie - dla odróżniania go od innych form pomocy psychologicznej, niewystarczające natomiast dla ujęcia całej jego złożoności.
Pozostaje mieć nadzieję, że owo bogactwo będzie uwzględniane i doceniane na podwórkach każdej indywidualnej relacji o charakterze terapeutycznym, która przekracza wizję technicznego zabiegu usprawnienia szwankującego mechanizmu, zwanego w innym miejscu istotą ludzką.
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
Poradnictwo psychologiczne - definicja i jej konsekwencje
Zakładamy, iż poradnictwo psychologiczne nie jest zjawiskiem należącym do świata natury, który opisujemy tak ja się nam jawi. Jest wytworem - projektowanym i realizowanym. Dlatego punktem wyjścia jest tu definicja rozumiana jako ogólny plan, który określa istotę, cele i formy dalszej praktyki. Dodam dla porządku, że mówiąc o poradnictwie psychologicznym mówimy o praktyce specjalistycznej, która chociaż opiera się na naturalnych zjawiskach inter- i intrapersonalnych, pozostaje specyficzna i odróżnialna od doświadczenia potocznego, nawet jeśli oglądana z boku bywa do niego łudząco podobna.
Definicja poradnictwa psychologicznego przytaczana za akademickim podręcznikiem psychologii określa je jako formę pomocy oferowaną osobom zdrowym, przezywającym tak zwane kryzysy rozwojowe lub trudności przystosowawcze (Czabała, Sęk, 2001, s. 617). Celem poradnictwa jest zidentyfikowanie problemu oraz odnalezienie satysfakcjonującego rozwiązania, co dzieje się w jasno określonym, stosunkowo krótkim czasie.
Jak rozumieć użyte tu określenie adresata poradnictwa? Nie unikając normatywnych rozstrzygnięć na wiele sposobów próbowano ustalać, czym jest zdrowie psychiczne (Dąbrowski 1985). Przy różnorodnych, nie zawsze możliwych do pogodzenia ze sobą, koncepcjach określenie "osoba zdrowa" wydaje się bardzo niejednoznaczne i mało precyzyjne - zwłaszcza jako kryterium kwalifikujące do postępowania o charakterze terapeutycznym (służącym poprawie funkcjonowania). Dlatego praktyczniejszym wydaje się przyjęcie rozstrzygnięcia, które ujmuje w swoim lapidarnym minimalizmie istotną dla nas kwestię - zdrowie rozumieć można jako brak choroby. Nie jest to żadną miarą zbywająca odpowiedź. Trafność tego ujęcia zawiera się nie tyle w próbie rzeczowej konceptualizacji zdrowia jako takiego, co wskazania paradygmatu patogenetycznego jako drogi badania problemu zdrowia i zaburzenia (Sęk, Heszen-Niejodek 1997). Drogi bezpiecznej o tyle, że nie narażonej jak inne, na niebezpieczeństwa zbyt silnego wpływu obowiązującej doktryny lub mody. Polegając na klinicznym rozumieniu normy można byłoby przeformułować określenia adresata poradnictwa psychologicznego i rozumieć go jako osobę nie zaburzoną psychicznie, co jest zdecydowanie łatwiejsze do zoperacjonalizowania w procesie diagnostycznym.
Idąc dalej tropem definicji napotkać trzeba pytanie, a zaraz za nim pojawiającą się odpowiedź:
Pytanie: W takim razie, jeśli wykluczy się możliwe do zidentyfikowania zaburzenia emocjonalne, zaburzenia osobowości, zaburzenia nastroju, psychozy (itd.) co pozostaje, co sprawia dyskomfort, co jest źródłem realnie przecież przezywanego cierpienia?
Odpowiedź: kryzys rozwojowy lub trudności przystosowawcze.
Przez kryzys w szerokim znaczeniu rozumiemy sytuację, w której napotkane wymagania przekraczają aktualne możliwości satysfakcjonującego im sprostania. Problem kryzysu można ujmować w perspektywie rozwojowej. Wyzwania, które napotyka osoba, nie pochodzą tu z okoliczności zewnętrznych, jak można by określić wydarzenia życiowe. Ich źródłem jest wewnętrzny dynamizm rozwijającego się organizmu (zmiany biologiczne) i dojrzewającej osobowości (zmiany psychologiczne), zachodzące w określonych, stawiających nowe wymagania, warunkach środowiska (zmiany społeczne). Jako taki jest warunkiem progresu - przechodzenia na wyższy poziom organizacji we wszystkich aspektach: biologicznym, psychicznym i społecznym. Pożądane z rozwojowego punktu widzenia pomyślne rozwiązanie kryzysu nie jest jednak pewnikiem. Możliwe jest również rozstrzygnięcie patologiczne, zatrzymujące lub zniekształcające dalszy rozwój. W przenośni można by porównać to do nauki coraz bardziej zaawansowanych operacji myślenia arytmetycznego, która przebiega w określonym porządku - brak opanowania poziomu sumowania uniemożliwi zrozumienia zasady mnożenia. Trudno zatem byłoby utrzymać taki sposób rozumienia kryzysu jako wskazania do stosowania poradnictwa psychologicznego, odnosi się bowiem do całokształtu dynamiki psychiczno-społeczno-fizycznej mogąc przez swoją jakość, rozległość i intensywność różnorodnie dezorganizować aktywność jednostki. Wtedy należałoby określić ją jako doświadczają odpowiednio określonego zaburzenia skutkującego brakiem optymalnego rozwoju we wszystkich lub w pewnych, w zależności od rodzaju zaburzenia, wymiarach funkcjonowania.
Pozostaje sposób rozumienia kryzysu jako sytuacji zewnętrznej skutkującej trudnościami w przystosowaniu się do nowych okoliczności. W języku i doświadczeniu potocznym powiedzielibyśmy o "problemie", "doświadczeniu losowym, wpisanym w bieg życia". W tej perspektywie nic nie stoi na przeszkodzie, aby osoba z dojrzale zorganizowaną osobowością, dysponująca odpowiednim do wieku potencjałem poznawczym, nie ujawniająca istotnych kłopotów w realizacji odpowiednich zadań rozwojowych, przeżywała problemy o charakterze epizodycznych doświadczeń. Chodzi o sytuacje, które przez swoją gwałtowność, nowość, ładunek przykrych, związanych z nimi emocji skutkują czasowym ograniczeniem skutecznego działania. Stan kryzysu jest zatem przejściowy i potencjalnie, w związku z dyspozycjami jednostki, możliwy do satysfakcjonującego rozstrzygnięcia. Nie pozostawia po sobie patologicznych konsekwencji, jak np. psychotyczna dekompensacja (w perspektywie dynamicznej) lub zaburzenia adaptacyjne i reakcje na ciężki stres (w perspektywie fenomenologiczno-diagnostycznej). Można by powiedzieć, że tak rozumiany kryzys w przypadku osoby nie zagrożonej istotnie nieadaptacyjną reakcją, przy całej swojej uciążliwości i bagażu trudnych do utrzymania emocji, nie stanowi zagrożenia. Zatem poszukiwanie pomocy w naturalnym środowisku społecznym lub w specjalistycznej praktyce jest nie tyle wynikającą z realnych niebezpieczeństw koniecznością, co raczej "konieczną możliwością".
Można w tym miejscu wysnuć dwa wnioski:
Poradnictwo psychologiczne nie jest panaceum na każdy psychiczny dyskomfort. W naszej perspektywie może być sensownie stosowane jedynie w sytuacjach epizodycznych kryzysów przekraczających w swoich wymaganiach aktualne adaptacyjne zdolności jednostki. Ta natomiast, nie doświadczając chronicznego zaburzenia, posiada potencjał pozwalający na pomyślne przezwyciężenie trudności. Tylko w takich okolicznościach można spodziewać się, że ograniczona co do czasu i rozległości interwencja psychologa przyniesie pożądane efekty.
Drugi wniosek odnosi się do osoby psychologa-praktyka. Jeśli poradnictwo psychologiczne jest odpowiednio określoną formą szerszej pomocy psychologicznej o jego stosowaniu powinna decydować diagnoza rozstrzygająca, czy zgłaszany problem należy do kategorii epizodycznej sytuacji życiowej, czy jest manifestacją stałego zaburzenia, wreszcie czy zgłaszająca się osoba jest zdolna do skorzystania z tej właśnie formuły pomocy specjalistycznej. Jeśli te pytania potraktować z całą należną im powagą okaże się, że do udzielenia na nie odpowiedzi potrzebne są niemałe kompetencje diagnosty.
Na marginesie, w sprawie nazwy
Potoczne określanie korzystania z indywidualnej pomocy psychologicznej jako "udanie się do psychologa po poradę" można wyjaśnić przez skojarzenie wizyty w gabinecie psychologa z wizytą w gabinecie lekarskim, gdzie otrzymuje się porady dotyczące stanu zdrowia i sposobu ewentualnego leczenia. Żaden specjalista nie zdecyduje się jednak na podanie zalecenia bez wcześniejszej diagnozy (tak przynajmniej zakłada teoria).
W gabinecie psychologicznym zgłoszenie się po poradę, powinno de facto oznaczać zgłoszenie się na konsultację diagnostyczną, efektem której będzie podjęcie decyzji o sposobie dalszego postępowania. Jeśli okaże się to zasadne, może być nim poradnictwo psychologiczne.
Psycholog, czyli magister psychologii
Przyjrzyjmy się teraz kompetencjom wymaganym od cieszącego się społeczną/medialną popularnością "specjalisty od ludzkiej duszy" - psychologa praktyka stającego przed odpowiedzialnym zadaniem rzetelnej diagnozy i konstruktywnej pracy terapeutycznej.
Dla uwypuklenia problemu proponuję porównanie dwóch rodzajów, swoją drogą często mylonych ze sobą, form pracy - poradnictwa psychologicznego i psychoterapii. Zaznaczając tu jedynie istnienie zasadniczych między nimi różnic, opieram się w zaproponowanym porównaniu na cesze wspólnej jaką jest praca służąca ogólnie celowi terapeutycznemu, wykorzystująca narzędzia oddziaływania psychologicznego.
Przyjmijmy też dla większej wyrazistości, że dalej mówiąc o psychoterapeucie mamy na myśli psychoterapeutę psychologa.
Zastanawiająca jest nieproporcjonalność kompetencji wymaganych od psychoterapeuty i psychologa prowadzącego poradnictwo psychologiczne. Dla pracy psychoterapeutycznej konieczne jest dodatkowe specjalistyczne, kilkuletnie szkolenie. Obejmuje ono zdobywanie wiedzy teoretycznej, rozwój warsztatu praktycznego oraz tzw. "doświadczenia własne" osoby szkolącej się. Tak rozumiana nauka wykracza poza formę wykładu, seminarium, warsztatu, superwizji i obejmuje osobisty udział w angażującym emocjonalnie procesie terapeutycznym (indywidualnym lub/i grupowym).
W przypadku psychologa do prowadzenia praktyki w formie poradnictwa wystarczą uprawnienia nabywane z chwilą ukończenia pięcioletnich, magisterskich studiów psychologii. Choć program kształcenia akademickiego zawiera oczywiście kursy i staże pozwalające na rozwijanie praktycznych aspektów warsztatu zawodowego, trudno mówić np. o systematycznej superwizji profesjonalnej aktywności studentów psychologii. Choć w czasie pięcioletniego kształcenia obecne są warsztatowe zajęcia dające możliwość "doświadczania siebie", trudno je, pod względem formy, intensywności i rozległości postawić na równi z procesem stricte terapeutycznym. Nie chodzi tu bynajmniej o dyskusję nad formą zdobywania uprawnień do wykonywania zawodu psychologa. Interesujące jest obecne w domyśle przekonanie, że poradnictwo nie jest specjalnie wymagającą aktywnością (ani od psychologa, ani od zainteresowanej osoby). I dalej, skoro możliwe jest do realizowania po studiach, które mają jednak charakter bardziej teoretyczny niż praktyczny, opiera się przede wszystkim na przekazywaniu informacji - wiedzy specjalistycznej. Potwierdza to analiza ofert szkoleń i kursów adresowanych do już pracujących psychologów. Obejmuje ona w przytłaczającej części szkolenia tematyczne - zapewniające przyrost wiedzy w wybranym temacie. Można stąd wysnuć wniosek, że psychologowi potrzeba przede wszystkim kompetencji teoretycznych - znajomości danej problematyki. Te właśnie mają odróżniać go od tzw. laika. Umiejętności praktyczne związane w warsztatem pracy psychologicznej traktowane są jako dodane i nie stanowiące w istocie o skuteczności oddziaływania psychologicznego. Potrzeba ich celowego kształcenia zastąpiona jest optymistycznym przekonaniem o naturalnym rozwoju na drodze doświadczeń zawodowych. W tej stawce nie widać już zupełnie kompetencji osobowościowych psychologa, tych które stanowią o jakości pozaformalnych czynników wpływających na skuteczność jego aktywności zawodowej.
O powodzeniu kontaktu terapeutycznego nie decydują same specyficzne właściwości pomocy psychologicznej - profesjonalna wiedza i ustrukturyzowana technika. Istotne, powiedzą niektórzy - istotniejsze znaczenie mają tzw. czynniki niespecyficzne - wynikające z dynamiki relacji między dwiema odczuwającymi istotami ludzkimi, tworzącymi jedyną w swoim rodzaju przestrzeń wspólnego doświadczenia. To te czynniki w dużej mierze decydują o możliwości budowania podstawy zaufania i nadziei na powodzenie wspólnej pracy. Dzięki nim możliwe jest empatyczne, intuicyjne odczytywania znaczących, nie wyrażanych wprost, treści psychicznych. O ile umiejętności profesjonalne opanowywane są na drodze treningu, czyli są świadomie, w kontrolowany sposób używane, o tyle właściwości niespecyficzne za swoje źródło mają, pozostające poza bezpośrednim oglądem dyspozycje osobowościowe. Te wpisane w indywidualny charakter struktury psychicznej stanowią nie element dodany, co część samej konstrukcji dynamicznego środowiska wewnętrznego. Jeśli techniki komunikacji interpersonalnej są możliwe do lepszego lub gorszego w skutkach wyuczenia, to empatyczność i zainteresowanie subiektywnym światem drugiego człowieka, są właściwościami niewyuczalnymi w sensie edukacyjnym. Wydaje się, że podstawową drogą ich nabywania jest życie w swojej, niespecyficznej oczywiście, formie. Drogą rezerwową jest istotnie głębokie i wszechstronne doświadczenie terapeutyczne, tu rozumiane jako umożliwiające kontynuację zahamowanego wcześniej naturalnego progresu psychicznego.
Warto wspomnieć o istotnym, często ignorowanym lub niedocenianym fakcie nierozerwalnie związanym z pomocą psychologiczną, który uwydatnia znaczenie innych niż jedynie technicznych warstw kontaktu profesjonalnego.
Poradnictwo psychologiczne nie gwarantuje dwóm osobom biorącym w nim udział pełnej równoległej pozycji. O ile o symetryczności w relacji terapeutycznej można mówić w perspektywie formalnych ról klienta i psychologa, o tyle nie sposób zaprzeczyć faktowi, iż sytuacja emocjonalna obu wspomnianych osób nie jest porównywalna. Jedna z nich, nawet jeśli robi to w sposób możliwie dojrzały, zgłasza się po pomoc, co stawia ją w sytuacji zależności. Podkreślam, zależności, nie podrzędności. Poradnictwo jest zatem okolicznością silnie angażującą emocjonalnie, nie tylko poprzez treść omawianego problemu, lecz także przez własny, specyficzny charakter relacji społecznej. Nikogo nie trzeba przekonywać, jakie znaczenie dla efektywności procesu uczenia się, a tym bardziej przyjmowania informacji osobiście znaczących, ma kontekst emocjonalny (w wymiarach uwagi, motywacji, skuteczności przyswajania i dalej faktycznego, w sensie dynamicznym, przyjmowania).
Uznanie zasadności reflektowania warstwy relacji równoległej do warstwy profesjonalnego dyskursu otwiera perspektywę zdecydowanie bardziej złożonej natury poradnictwa psychologicznego - przestrzeni, w której do skutecznego orientowania się i poruszania potrzeba zdolności przekraczających opanowanie określonej porcji nawet najnowocześniejszej wiedzy.
Nie ma jednego poradnictwa psychologicznego
Na zakończenie proponuję poświęcić uwagę kwestii, która, jeśli dobrze się przyjrzeć, jest obecna od samego początku naszych rozważań. Poradnictwo psychologiczne jest szalenie zindywidualizowaną formą pracy specjalistycznej. Choćby w wymiarze interpersonalnym okazuje się każdorazowo nową, niepowtarzalną jakością, wypadkową indywidualnych stylów funkcjonowania osób biorących w niej udział. Trudno stosować tu powtarzalny zestaw procedur jak np. w terapii farmakologicznej. Mówiąc kolokwialnie, tyle możliwych wersji poradnictwa psychologicnzego, ilu stosujących je psychologów.
Jest jednak jeszcze jedna perspektywa, różnicująca poradnictwo psychologiczne jako formę pomocy psychologicznej - tym razem obiektywne. Dziwi wręcz, iż przy dbałości o rozróżnianie szkół psychoterapeutycznych, gdy nie ma psychoterapii "po prostu", lecz jest psychoterapia psychodynamiczna, poznawczo-behawioralna, humanistyczna itp., nie różnicuje się analogicznie poradnictwa psychologicznego. Pozostawia się je jako "ogólne", określane przez kwestie techniczne. Paradygmat psychologiczny, który określa nie tylko warunki rozpoczęcia pracy, co ich pożądany efekt, pozostaje przemilczany. Musi uwyraźnić się jednak w praktyce, co obrazuje przykład jednego tylko przytoczonego tu aspektu udzielania porady.
Sposób oddziaływania psychologa na zgłaszającą się o pomoc osobę może być ujmowany w perspektywie stopnia nasilenia bezpośrednio wywieranej przez niego presji. Wymiar ten można by opisać na continuum, gdzie przeciwległe krańce oznaczono by jako "pełna dyrektywność" i "brak dyrektywności". Każdy z punktów tak rozpiętej przestrzeni określałby intensywność, z jaką psycholog perswaduje zainteresowanej osobie proponowane rozwiązanie - od jednoznacznego polecenia, przez sugestie i propozycje, po zupełną rezygnację z tego typu zaangażowania (pozostawiając wszelkie rozstrzygnięcia klientowi). Owszem, możliwe jest kliniczne uzasadnianie tej różnorodności. Psycholog praktyk będzie w tym ujęciu w przypadku każdej konkretnej osoby indywidualnie rozstrzygał o zasadnym, optymalnym poziomie dyrektywności własnych interwencji.
Tu interesuje nas postawa psychologa przyjmowana a priori - tak, jak widzi on swoją rolę w procesie poradnictwa. Każda z wymienionych wyżej możliwości bezpośredniości oddziaływania może być uzasadniana teoretycznie. Określenie roli specjalisty w odniesieniu do zgłaszającej się o pomoc osoby wynikać będzie ze sposobu rozumienia genezy trudności i czynników służących poprawie funkcjonowania. Te z kolei mają swoje źródło w odpowiedniej koncepcji psychologicznej człowieka. Wiedza o różnorodnych sposobach opisywania psychologicznej wizji osoby ludzkiej nie pozwala na postawienie znaków równości (nawet formy "w przybliżeniu") między koncepcjami określającymi człowieka jako istotę zdeterminowaną (biologicznie lub społecznie) i podmiotowo wolną. W tym sensie o poziomie wspomnianej dyrektywności będzie decydowała przyjęta (świadomie lub nieświadomie) teoretyczna podstawa definiująca istotę ludzką jako wewnątrz lub zewnątrzsterowną; w pierwszym rzędzie refleksyjną lub emocjonalną; widzianą jednostkowo lub jako element systemu społecznego. Podstawy te (przynajmniej z założenia) są niewymienne. Zatem nie ma poradnictwa psychologicznego "po prostu", zawsze jest w sensie teoretycznym i praktycznym określone i wyróżnialne.
Podsumowanie
Przytaczane tu już wiele razy określenie poradnictwo psychologiczne można więc traktować jako wystarczające formalnie - dla odróżniania go od innych form pomocy psychologicznej, niewystarczające natomiast dla ujęcia całej jego złożoności.
Pozostaje mieć nadzieję, że owo bogactwo będzie uwzględniane i doceniane na podwórkach każdej indywidualnej relacji o charakterze terapeutycznym, która przekracza wizję technicznego zabiegu usprawnienia szwankującego mechanizmu, zwanego w innym miejscu istotą ludzką.
- Autor jest psychologiem, psychoterapeutą i mediatorem. Pracuje w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Nr 3 w Olsztynie.
Bibliografia
- Dąbrowski K. Co to jest zdrowe psychiczne? w K. Dąbrowski (red.) Zdrowie Psychiczne. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1985 (s.7-35).
- Czabała J. C. Czynniki leczące w psychoterapii. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2002.
- Czabała J. C. i Sęk H. Pomoc psychologiczna. w J. Strelau (red.) Psychologia Podręcznik akademicki T. 3. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk 2001 (s. 605-621).
- Heszen-Niejodek I., Sęk H. (red.). Psychologia zdrowia. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1997.
Opublikowano: 2012-11-23
Zobacz komentarze do tego artykułu
Poradnictwo psychologiczne dla średniozaawansowanych
Autor: impresja Data: 2012-12-31, 11:46:31 OdpowiedzPorządkowanie zamętu sens ma jak zwykle.
I dobrze,że mogę Sobie stworzyć życie takie,gdzie będę mogła osiągnąć największe możliwości.
Moje możliwości._:).
Dziękuję za artykuł.
I Dobrego Nowego Roku 2013 życzę.
*
... Czytaj dalej- RE: Poradnictwo psychologiczne dla średniozaawansowanych - fatum, 2015-10-02, 13:57:09
- RE: Poradnictwo psychologiczne dla średniozaawansowanych - fatum, 2017-11-07, 20:27:45