Reklamy
Artykuł
Danuta Jankowska
Dziecko w szkole - bezpieczne i zdrowe
Działania szkoły na rzecz zdrowia i bezpieczeństwa uczniów to jeden z kierunków polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2013/2014, określony przez Ministra Edukacji Narodowej. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 27 sierpnia 2012 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół, działalność edukacyjną szkoły określają różne programy. To m.in. szkolny zestaw programów nauczania, który uwzględniając wychowawczy wymiar szkoły, obejmuje całą jej działalność z punktu widzenia dydaktycznego; program wychowawczy szkoły, obejmujący wszystkie treści i działania o charakterze wychowawczym; program profilaktyki dostosowany do potrzeb rozwojowych uczniów oraz potrzeb danego środowiska, obejmujący wszystkie treści i działania o charakterze profilaktycznym, skierowane do uczniów, nauczycieli i rodziców [1].
Każdy człowiek, a w szczególności dziecko, preferuje bezpieczny, przewidywalny i sprawiedliwy otaczający świat - pisze L. Kacprzak. Niebagatelne jest przeświadczenie o poczuciu kontroli nad elementami go tworzącymi oraz świadomość bezwarunkowej ochrony ze strony rodziców. Sytuacje nowe, budzące silne emocje, jak kłótnie, bijatyki, separacja, rozwód, śmierć w rodzinie oraz wszelkie patologie życia rodzinnego są przyczyną przerażenia, strachu i poczucia zagrożenia, co skutkuje obniżeniem poczucia bezpieczeństwa i negatywnie wpływa na rozwój młodego człowieka [2].
Zdaniem J. Mazur tak zwane poczucie bezpieczeństwa w szkole bywa obserwowalne na poziomie trzech wzajemnie połączonych sfer: publicznej, socjalnej i zdrowotnej. Zasadniczą rolę w życiu młodego człowieka odgrywa rodzina oraz grupa rówieśnicza skupiona w lokalnej społeczności. Niezakłócone funkcjonowanie w nich gwarantuje rozwój osobowości, prawidłową socjalizację czy internalizację pozytywnych norm obowiązujących w grupach. Bezpieczeństwo socjalne natomiast odnosi się do funkcjonowania i standardu życia rodziny ucznia, a także zaspokajania określonych jego potrzeb. Wszelkie patologie wynikłe na tym tle znajdują swoje odzwierciedlenie w wyznawanych postawach i konkretnych zachowaniach ucznia na terenie szkoły. Trzecia sfera bezpieczeństwa, czyli zdrowotna, dotyczy przede wszystkim opieki zdrowotnej oraz dbałości o własne zdrowie [3]. Jako pedagog szkolny niejednokrotnie spotykam się z różnymi sytuacjami, dotyczącymi najmłodszych uczestników etapu edukacji, w klasach I-III. Uczniowie ci odczuwają brak kontaktów z własnymi rodzicami, cierpią na otyłość lub nadwagę, brak ruchu, początki uzależnień od komputera, telewizji, mody itd.
Kiedy mówimy o bezpieczeństwie, mamy na myśli zapewnienie potrzeby miłości, zrozumienia, akceptacji, czyli tych funkcji, które powinna spełniać tradycyjna rodzina. M. Jordan twierdzi, że mimo swoich niekwestionowanych zalet, rodzina spotyka się z wieloma destabilizatorami swojej funkcjonalnej równowagi i harmonii zarówno w makro-, jak i mikroprzestrzeni. Wiele rodzin zostało dotkniętych kryzysem, destabilizacją, towarzyszy im bieda, bezrobocie i narastające wykluczenie, będące pokłosiem negatywnej legislacji oraz złej polityki prorodzinnej [4]. Konsekwencją dysfunkcji może być ubożenie w rodzinie więzi uczuciowych, a nawet obojętność emocjonalna rodziców wobec dziecka. Według H. Cudak stan ten charakteryzuje brak troski rodziców o dziecko i niedostatek zaspokojenia jego potrzeb psychicznych. W niektórych domach występuje dominacja psychiczna rodziców, którzy przejawiają wrogość bądź obojętny stosunek do dziecka [5].
W pracy pedagoga szkolnego od kilku lat spotykam się z coraz gorszą komunikacją dziecka, które ma opisać swoją rodzinę, opowiedzieć o wspólnie spędzonych chwilach, wyjazdach, wycieczkach czy dłuższych wakacjach. Taką sytuację najpełniej obrazują wypowiedzi wychowanków, przed którymi pojawia się zadanie narysowania swojej rodziny. Zanim zaczną pracę, zadają mnóstwo pytań: Co mam narysować? Czy mogę na rysunku umieścić tylko dom? To może namaluję babcię i dziadka! A mogę narysować tylko swojego ukochanego zwierzaka? A czy ja mam być na tym rysunku? Jeszcze parę lat temu taka sytuacja zdarzała się niezwykle rzadko. Z reguły dzieci zabierały się do pracy, która sprawiała im wiele radości. Widać było uśmiech na twarzy, kiedy rysowały tatusia czy mamusię, ale przede wszystkim siebie wśród nich, a rysunek na ogół był pełen kolorów. Obecnie, kiedy już zaczną wykonywać polecenie, zwykle na pierwszym planie obrazka pojawia się dom, ogród, pies lub kot. Dopiero w dalszej kolejności można zauważyć postacie ludzkie, jednak nie są nimi rodzice... Najczęściej to dziadkowie, ciocie, wujkowie, bądź rodzeństwo. Podczas opowiadania o swoim rysunku dzieci coraz częściej nie potrafią powiedzieć, jak ma na imię ich mama czy tata, czym zajmują się na co dzień (jaki jest ich zawód), co lubi mama a co tata - twierdzą, że zapomnieli. Inna sytuacja dotyczy czasu spędzanego z rodziną. To również bardzo trudne zadanie do wykonania: Czas z rodziną? Jak już gdzieś jedziemy, to do hipermarketu. Robimy zakupy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy gdzieś razem. Nie gramy, nie gadamy! Zwykle oglądamy! Chciałbym coś robić z rodzicami, ale oni nie mają czasu. Jak już gdzieś jedziemy, to do znajomych rodziców, ale tam to oni rozmawiają, a my się bawimy.
Rozmawiajmy i uczmy rozmawiać, słuchajmy i uczmy słuchać, wartościujmy co dobre, a co złe i przekonujmy o wartości każdej osoby ludzkiej. Dziecko wysłuchane będzie czuło się bezpieczne, a w jego psychice nie będą kumulować się niepotrzebne negatywne emocje. Instytucja szkoły nie może przejmować zadań, które powinna spełniać rodzina - nauczyciel nigdy nie zastąpi mamy czy taty. Jednak szkoła ma być instytucją wspierającą, postarajmy się więc coś zmienić dla dobra dziecka.
W erze informacji i cyfryzacji pojęcie bezpieczeństwa odnosimy do zupełnie nowych obszarów, na które w szkole koniecznie trzeba zwracać baczną uwagę. W codziennej pracy pedagoga szkolnego niejednokrotnie słucham wypowiedzi uczniów, którzy przechwalają się między sobą, kto i jak długo potrafi grać na komputerze, do której godziny dostępni są na gadu-gadu czy naszej klasie. Chwalą się poznawanymi ludźmi zza monitora wierząc, że konwersują z równolatkami. Większość dzieci ma w swoim pokoju nie tylko komputer, ale również telewizor. Uczniowie oglądają różne programy, filmy o tematyce dla dorosłych do późnych godzin nocnych. Pytani, czy rodzice o tym wiedzą, często odpowiadają, iż rodzice już śpią. Co w takim razie powinna zrobić szkoła i nauczyciele, by dbać o bezpieczeństwo uczniów? Pokazywać, jak rozsądnie korzystać z udogodnień cywilizacyjnych, by były pomocne, a nie stały się naszym uzależnieniem i pochłaniaczem czasu. Wskazywać, iż nikt i nic nie zastąpi spotkania z drugim człowiekiem, rówieśnikiem. Przedstawiać wyniki badań naukowych, co dzieje się z naszym ciałem, kiedy nie chodzimy spać o określonej porze. Pokazywać, co można ciekawego zrobić przy pomocy komputera, tablicy interaktywnej. Niech dzieci eksperymentują pod naszym nadzorem. Nie mówmy, że coś jest złe, tylko i wyłącznie zabraniając. Tłumaczmy i wskazujmy alternatywy.
Nadwaga, otyłość, niski poziom aktywności fizycznej, bierne spędzanie czasu wolnego (najczęściej przed komputerem) to tylko niektóre zagrożenia zdrowotne mogące zaszkodzić naszym dzieciom. Mimo akcji profilaktycznych propagujących konieczność zjadania pierwszego i drugiego śniadania, ciągle słyszymy od dzieci, a nawet rodziców, że nie będą zmuszać swoich pociech do jedzenia. Dzieci nie znają owoców, warzyw, zdrowych przekąsek. Zdarza się, że podczas zajęć organizowanych przez szkołę uczniowie nie wiedzą, jak obrać kiwi czy pomarańczę. Niektóre dzieci jadają głównie pakowane rogaliki, chrupki, chipsy czy cukierki. Takie odżywianie coraz częściej prowadzi do otyłości, zagrożeń zdrowotnych, ale również społecznych i emocjonalnych.
Kiedyś byłam świadkiem rozmowy kilku czteroletnich dziewczynek o imprezie urodzinowej jednej z nich. Zapytałam, czy wszystkie wybierają się na imprezę. Jedna z nich odpowiedziała: Na urodziny zaproszone zostały tylko szczupłe dziewczynki. Jak widać, podział na "chudych" i "grubych" zaczyna się już bardzo wcześnie. Dzieciom nie chce się ruszać. Do szkoły przyjeżdżają i odjeżdżają samochodami bądź autobusami. W domach zwykle siedzą lub leżą przed tabletem, grają w gry w telefonie komórkowym. Jak przekonać rodziców, by nie pisali zwolnień z WF-u z powodu lekkiego kataru czy "przemęczenia"? Może zasugerować uczniom "przerwy w ruchu" - niech tańczą, ćwiczą aerobik, skaczą na skakance, grają w gry ruchowe. Można także wspólnie przyrządzać sałatki owocowe, warzywne, lekkie przekąski, ciekawe kanapki. Najlepiej uczymy się przez działanie.
Dzieci zostały wchłonięte przez świat mody. Podczas zajęć pedagogicznych w najmłodszych klasach dowiaduję się, co obecnie jest "na topie". Przerabialiśmy już Hello Kitty, kucyki Ponny, które każda dziewczynka musiała mieć. Obecnie prym wiedzie Monster High czyli postacie inspirowane filmowymi potworami i fantastyką grozy. To wręcz wyznacznik "bycia kimś" w oczach koleżanek, jeśli ma się tę lalkę i wszystkie akcesoria z upiornymi zdjęciami. Plecaki, piórniki, kredki, ołówki, zeszyty, pościel, ubranie, to tylko niektóre możliwości. Dziewczynki licytują się między sobą, kto ma ich więcej: Ja odkładam sobie pieniążki, żeby kupić tę lalkę. Muszę nazbierać 80 złotych. Ja dostanę pościel z Monster High od babci i dziadka na urodziny. Mamusia kupiła mi ostatnio cały zestaw, powiedziałam jej, że tylko ja w klasie do tej pory nie miałam. Czy rzeczywiście tylko ta jedna dziewczynka nie miała nic z Monster High? Okazuje się, że nie. W klasie znajdują się osoby, które nie zabierały głosu. Zapytane w indywidualnej rozmowie, dlaczego milczały, odpowiadają: Ja też chciałam mieć coś z Monster, ale nie mam pieniążków. Moja mamusia powiedziała, że te lalki wcale nie są takie fajne i ona woli mi kupić coś innego. Inne dziewczynki czasami się ze mnie śmieją, że tylko ja nie mam...
Poczucie bezpieczeństwa psychicznego jest dla dziecka bardzo ważne, bo dzięki niemu chodzi do szkoły z przyjemnością. Jeśli zauważymy, że wśród naszych uczniów w klasie pojawia się rywalizacja, wyśmiewanie, wytykanie, odrzucanie i narzucanie negatywnych wzorców, musimy zająć stanowisko. Rozmawiajmy z rodzicami, tłumaczmy, że prędzej czy później każde dziecko może stać się ofiarą mody. Na początku każdego roku szkolnego podczas spotkania z rodzicami staram się im tłumaczyć, że szkoła nie jest miejscem na rewię mody, próbuję również ukazywać negatywne skutki bawienia się zabawkami, które przypominają wampiry z filmów dla dorosłych, zasypiające zamiast w łóżkach - w trumnie.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj artykuł
Każdy człowiek, a w szczególności dziecko, preferuje bezpieczny, przewidywalny i sprawiedliwy otaczający świat - pisze L. Kacprzak. Niebagatelne jest przeświadczenie o poczuciu kontroli nad elementami go tworzącymi oraz świadomość bezwarunkowej ochrony ze strony rodziców. Sytuacje nowe, budzące silne emocje, jak kłótnie, bijatyki, separacja, rozwód, śmierć w rodzinie oraz wszelkie patologie życia rodzinnego są przyczyną przerażenia, strachu i poczucia zagrożenia, co skutkuje obniżeniem poczucia bezpieczeństwa i negatywnie wpływa na rozwój młodego człowieka [2].
Zdaniem J. Mazur tak zwane poczucie bezpieczeństwa w szkole bywa obserwowalne na poziomie trzech wzajemnie połączonych sfer: publicznej, socjalnej i zdrowotnej. Zasadniczą rolę w życiu młodego człowieka odgrywa rodzina oraz grupa rówieśnicza skupiona w lokalnej społeczności. Niezakłócone funkcjonowanie w nich gwarantuje rozwój osobowości, prawidłową socjalizację czy internalizację pozytywnych norm obowiązujących w grupach. Bezpieczeństwo socjalne natomiast odnosi się do funkcjonowania i standardu życia rodziny ucznia, a także zaspokajania określonych jego potrzeb. Wszelkie patologie wynikłe na tym tle znajdują swoje odzwierciedlenie w wyznawanych postawach i konkretnych zachowaniach ucznia na terenie szkoły. Trzecia sfera bezpieczeństwa, czyli zdrowotna, dotyczy przede wszystkim opieki zdrowotnej oraz dbałości o własne zdrowie [3]. Jako pedagog szkolny niejednokrotnie spotykam się z różnymi sytuacjami, dotyczącymi najmłodszych uczestników etapu edukacji, w klasach I-III. Uczniowie ci odczuwają brak kontaktów z własnymi rodzicami, cierpią na otyłość lub nadwagę, brak ruchu, początki uzależnień od komputera, telewizji, mody itd.
Rodzina, czy tylko osoby, które są?
Kiedy mówimy o bezpieczeństwie, mamy na myśli zapewnienie potrzeby miłości, zrozumienia, akceptacji, czyli tych funkcji, które powinna spełniać tradycyjna rodzina. M. Jordan twierdzi, że mimo swoich niekwestionowanych zalet, rodzina spotyka się z wieloma destabilizatorami swojej funkcjonalnej równowagi i harmonii zarówno w makro-, jak i mikroprzestrzeni. Wiele rodzin zostało dotkniętych kryzysem, destabilizacją, towarzyszy im bieda, bezrobocie i narastające wykluczenie, będące pokłosiem negatywnej legislacji oraz złej polityki prorodzinnej [4]. Konsekwencją dysfunkcji może być ubożenie w rodzinie więzi uczuciowych, a nawet obojętność emocjonalna rodziców wobec dziecka. Według H. Cudak stan ten charakteryzuje brak troski rodziców o dziecko i niedostatek zaspokojenia jego potrzeb psychicznych. W niektórych domach występuje dominacja psychiczna rodziców, którzy przejawiają wrogość bądź obojętny stosunek do dziecka [5].
W pracy pedagoga szkolnego od kilku lat spotykam się z coraz gorszą komunikacją dziecka, które ma opisać swoją rodzinę, opowiedzieć o wspólnie spędzonych chwilach, wyjazdach, wycieczkach czy dłuższych wakacjach. Taką sytuację najpełniej obrazują wypowiedzi wychowanków, przed którymi pojawia się zadanie narysowania swojej rodziny. Zanim zaczną pracę, zadają mnóstwo pytań: Co mam narysować? Czy mogę na rysunku umieścić tylko dom? To może namaluję babcię i dziadka! A mogę narysować tylko swojego ukochanego zwierzaka? A czy ja mam być na tym rysunku? Jeszcze parę lat temu taka sytuacja zdarzała się niezwykle rzadko. Z reguły dzieci zabierały się do pracy, która sprawiała im wiele radości. Widać było uśmiech na twarzy, kiedy rysowały tatusia czy mamusię, ale przede wszystkim siebie wśród nich, a rysunek na ogół był pełen kolorów. Obecnie, kiedy już zaczną wykonywać polecenie, zwykle na pierwszym planie obrazka pojawia się dom, ogród, pies lub kot. Dopiero w dalszej kolejności można zauważyć postacie ludzkie, jednak nie są nimi rodzice... Najczęściej to dziadkowie, ciocie, wujkowie, bądź rodzeństwo. Podczas opowiadania o swoim rysunku dzieci coraz częściej nie potrafią powiedzieć, jak ma na imię ich mama czy tata, czym zajmują się na co dzień (jaki jest ich zawód), co lubi mama a co tata - twierdzą, że zapomnieli. Inna sytuacja dotyczy czasu spędzanego z rodziną. To również bardzo trudne zadanie do wykonania: Czas z rodziną? Jak już gdzieś jedziemy, to do hipermarketu. Robimy zakupy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy gdzieś razem. Nie gramy, nie gadamy! Zwykle oglądamy! Chciałbym coś robić z rodzicami, ale oni nie mają czasu. Jak już gdzieś jedziemy, to do znajomych rodziców, ale tam to oni rozmawiają, a my się bawimy.
Rozmawiajmy i uczmy rozmawiać, słuchajmy i uczmy słuchać, wartościujmy co dobre, a co złe i przekonujmy o wartości każdej osoby ludzkiej. Dziecko wysłuchane będzie czuło się bezpieczne, a w jego psychice nie będą kumulować się niepotrzebne negatywne emocje. Instytucja szkoły nie może przejmować zadań, które powinna spełniać rodzina - nauczyciel nigdy nie zastąpi mamy czy taty. Jednak szkoła ma być instytucją wspierającą, postarajmy się więc coś zmienić dla dobra dziecka.
Era informacji i zagrożenia z niej płynące
W erze informacji i cyfryzacji pojęcie bezpieczeństwa odnosimy do zupełnie nowych obszarów, na które w szkole koniecznie trzeba zwracać baczną uwagę. W codziennej pracy pedagoga szkolnego niejednokrotnie słucham wypowiedzi uczniów, którzy przechwalają się między sobą, kto i jak długo potrafi grać na komputerze, do której godziny dostępni są na gadu-gadu czy naszej klasie. Chwalą się poznawanymi ludźmi zza monitora wierząc, że konwersują z równolatkami. Większość dzieci ma w swoim pokoju nie tylko komputer, ale również telewizor. Uczniowie oglądają różne programy, filmy o tematyce dla dorosłych do późnych godzin nocnych. Pytani, czy rodzice o tym wiedzą, często odpowiadają, iż rodzice już śpią. Co w takim razie powinna zrobić szkoła i nauczyciele, by dbać o bezpieczeństwo uczniów? Pokazywać, jak rozsądnie korzystać z udogodnień cywilizacyjnych, by były pomocne, a nie stały się naszym uzależnieniem i pochłaniaczem czasu. Wskazywać, iż nikt i nic nie zastąpi spotkania z drugim człowiekiem, rówieśnikiem. Przedstawiać wyniki badań naukowych, co dzieje się z naszym ciałem, kiedy nie chodzimy spać o określonej porze. Pokazywać, co można ciekawego zrobić przy pomocy komputera, tablicy interaktywnej. Niech dzieci eksperymentują pod naszym nadzorem. Nie mówmy, że coś jest złe, tylko i wyłącznie zabraniając. Tłumaczmy i wskazujmy alternatywy.
Nieodpowiednie odżywianie, brak ruchu i co dalej?
Nadwaga, otyłość, niski poziom aktywności fizycznej, bierne spędzanie czasu wolnego (najczęściej przed komputerem) to tylko niektóre zagrożenia zdrowotne mogące zaszkodzić naszym dzieciom. Mimo akcji profilaktycznych propagujących konieczność zjadania pierwszego i drugiego śniadania, ciągle słyszymy od dzieci, a nawet rodziców, że nie będą zmuszać swoich pociech do jedzenia. Dzieci nie znają owoców, warzyw, zdrowych przekąsek. Zdarza się, że podczas zajęć organizowanych przez szkołę uczniowie nie wiedzą, jak obrać kiwi czy pomarańczę. Niektóre dzieci jadają głównie pakowane rogaliki, chrupki, chipsy czy cukierki. Takie odżywianie coraz częściej prowadzi do otyłości, zagrożeń zdrowotnych, ale również społecznych i emocjonalnych.
Kiedyś byłam świadkiem rozmowy kilku czteroletnich dziewczynek o imprezie urodzinowej jednej z nich. Zapytałam, czy wszystkie wybierają się na imprezę. Jedna z nich odpowiedziała: Na urodziny zaproszone zostały tylko szczupłe dziewczynki. Jak widać, podział na "chudych" i "grubych" zaczyna się już bardzo wcześnie. Dzieciom nie chce się ruszać. Do szkoły przyjeżdżają i odjeżdżają samochodami bądź autobusami. W domach zwykle siedzą lub leżą przed tabletem, grają w gry w telefonie komórkowym. Jak przekonać rodziców, by nie pisali zwolnień z WF-u z powodu lekkiego kataru czy "przemęczenia"? Może zasugerować uczniom "przerwy w ruchu" - niech tańczą, ćwiczą aerobik, skaczą na skakance, grają w gry ruchowe. Można także wspólnie przyrządzać sałatki owocowe, warzywne, lekkie przekąski, ciekawe kanapki. Najlepiej uczymy się przez działanie.
Świat mody - czy mogę się z niego wyłamać?
Dzieci zostały wchłonięte przez świat mody. Podczas zajęć pedagogicznych w najmłodszych klasach dowiaduję się, co obecnie jest "na topie". Przerabialiśmy już Hello Kitty, kucyki Ponny, które każda dziewczynka musiała mieć. Obecnie prym wiedzie Monster High czyli postacie inspirowane filmowymi potworami i fantastyką grozy. To wręcz wyznacznik "bycia kimś" w oczach koleżanek, jeśli ma się tę lalkę i wszystkie akcesoria z upiornymi zdjęciami. Plecaki, piórniki, kredki, ołówki, zeszyty, pościel, ubranie, to tylko niektóre możliwości. Dziewczynki licytują się między sobą, kto ma ich więcej: Ja odkładam sobie pieniążki, żeby kupić tę lalkę. Muszę nazbierać 80 złotych. Ja dostanę pościel z Monster High od babci i dziadka na urodziny. Mamusia kupiła mi ostatnio cały zestaw, powiedziałam jej, że tylko ja w klasie do tej pory nie miałam. Czy rzeczywiście tylko ta jedna dziewczynka nie miała nic z Monster High? Okazuje się, że nie. W klasie znajdują się osoby, które nie zabierały głosu. Zapytane w indywidualnej rozmowie, dlaczego milczały, odpowiadają: Ja też chciałam mieć coś z Monster, ale nie mam pieniążków. Moja mamusia powiedziała, że te lalki wcale nie są takie fajne i ona woli mi kupić coś innego. Inne dziewczynki czasami się ze mnie śmieją, że tylko ja nie mam...
Poczucie bezpieczeństwa psychicznego jest dla dziecka bardzo ważne, bo dzięki niemu chodzi do szkoły z przyjemnością. Jeśli zauważymy, że wśród naszych uczniów w klasie pojawia się rywalizacja, wyśmiewanie, wytykanie, odrzucanie i narzucanie negatywnych wzorców, musimy zająć stanowisko. Rozmawiajmy z rodzicami, tłumaczmy, że prędzej czy później każde dziecko może stać się ofiarą mody. Na początku każdego roku szkolnego podczas spotkania z rodzicami staram się im tłumaczyć, że szkoła nie jest miejscem na rewię mody, próbuję również ukazywać negatywne skutki bawienia się zabawkami, które przypominają wampiry z filmów dla dorosłych, zasypiające zamiast w łóżkach - w trumnie.
- Autorka jest pedagogiem szkolnym, logopedą, oligofrenopedagogiem. Pracuje w szkole podstawowej w Dębowcu.
Artykuł ukazał się w miesięczniku "Wychowawca".
Bibliografia
- Cudak H., Dysfunkcja emocjonalna w środowisku rodzinnym, [w:] H. Marzec, M. Pindera (red.): Problemy rodziny na początku trzeciego tysiąclecia. T. 1, Piotrków Trybunalski 2007.
- Działania szkoły na rzecz zdrowia i bezpieczeństwa uczniów. https://www.men.gov.pl
- Jordan M., Rodzinne bariery socjalizacji nieletnich. Kraków 2003.
- Kacprzak L., Bezpieczeństwo osobiste uczniów i poczucie jego - integralnym obowiązkiem szkoły i nauczycieli, [w:] Edukacja dla bezpieczeństwa - w rodzinie, szkole i pracy, pod red. A. Zduniak, M. Kryłowicz, Warszawa - Poznań 2004.
- Mazur J., Szkoła i jej otoczenie jako siedlisko i obszar oddziaływań profilaktycznych, [w:] Edukacja dla bezpieczeństwa - w rodzinie, szkole i pracy, A. Zduniak, M. Kryłowicz (red.), Warszawa - Poznań 2004.
Przypisy
- Działania szkoły na rzecz zdrowia i bezpieczeństwa uczniów. https://www.men.gov.pl
- L. Kacprzak, Bezpieczeństwo osobiste uczniów i poczucie jego ? integralnym obowiązkiem szkoły i nauczycieli, [w:] Edukacja dla bezpieczeństwa - w rodzinie, szkole i pracy, pod red. A. Zduniak, M. Kryłowicz, Warszawa - Poznań 2004, s. 182.
- J. Mazur, Szkoła i jej otoczenie jako siedlisko i obszar oddziaływań profilaktycznych, [w:] Edukacja dla bezpieczeństwa..., s. 157-158.
- M. Jordan: Rodzinne bariery socjalizacji nieletnich. Kraków 2003, s. 7.
- H. Cudak: Dysfunkcja emocjonalna w środowisku rodzinnym, [w:] H. Marzec, M. Pindera (red.): Problemy rodziny na początku trzeciego tysiąclecia. T. 1, Piotrków Trybunalski 2007, s.26.
Opublikowano: 2014-02-13