Reklamy
Artykuł
Ewa Kędziora
Psychoterapia? Nie jestem wariatem!
Na naszym ostatnim warsztacie w górach, jedna z uczestniczek opowiedziała anegdotkę, jak to musiała wyjść wcześniej z pracy, aby zdążyć na terapię, co usłyszawszy, znajoma jej osoba, powiedziała szybko:
Mam wrażenie, że takie podejście jest jeszcze w Polsce spotykane często: terapia kojarzy się z akceptowalną już społecznie formą pomocy, ale osobom z "dużymi" problemami: alkoholikom, ofiarom przemocy domowej, ofiarom gwałtów czy katastrof itp. Rzadziej jednak spotyka się ze zrozumieniem jeśli pacjentem jest osobą, której życie wygląda na naprawdę udane i pozbawione przemocy, silnej depresji itp.
No bo po co?
Tekst ten pisany jest z mojej subiektywnej perspektywy, nie jestem terapeutą a psychologiem (o różnicy poniżej) i chociaż sama uczęszczam na terapię, to mam doświadczenie pracy tylko w jednym nurcie (tak terapia ma kilka nurtów, o tym także poniżej).
Tak więc zaczynajmy.
Jest wiele definicji psychoterapii, po które dociekliwych odsyłam do internetu lub książek. W moim przekonaniu psychoterapia to przestrzeń - ciepła, akceptująca i wspierająca, w której pacjent może spotkać się ze swoimi "demonami", zrozumieć je lub/i oswoić aby w końcu przejść przez nie ku lepszej jakości życia.
Tak jest, znacząca.
Psycholog to osoba, która ukończyła pięcioletnie studia psychologiczne i uzyskała na nich stopień magistra. To tyle. Umiejętności psychologów w dużej mierze zależą od wewnętrznej potrzeby dokształcania się, gdyż z mojego doświadczenia wynika i podkreślam iż to moje subiektywne wrażenie, sama szkoła nie jest wystarczającym źródłem wiedzy (szczególnie tej praktycznej) o tym jak pracować z drugim człowiekiem.
Psychiatra z kolei to lekarz - jako jedyny z tej trójki. Jako lekarz, ma on uprawnienia do diagnozowania zaburzeń psychicznych i przepisywania leczenia farmakologicznego. Lekarze psychiatrzy bardzo często współpracują z psychoterapeutami w zakresie leczenia pacjantów kompleksowo: za pomocą terapii (psychoterapeuta) i leków (psychiatra) Zdarza się, że psychoterapeuta (o nim poniżej) jest także psychiatrą.
Psychoterapeuta z kolei to ktoś, kto ukończył studia wyższe (część szkół psychoterapii preferuje osoby z wykształceniem psychologicznym), następnie ukończył czteroletnią szkołę psychoterapii i odbył terapię własną. Jest to niezwykle ważny punkt, który w pewnym stopniu może gwarantować, że terapeuta jest osobą poukładaną emocjonalnie, rozumie swoje procesy emocjonalne i potrafi także zrozumieć swojego pacjenta bo z doświadczenia wie, jak to jest "po tej drugiej stronie". Następnie kandydat na terapeutę powinien odbyć określoną ilość godzin pracy z pacjentami pod superwizją. Superwizor to bardziej doświadczony terapeuta, z którym nasz kandydat ma szansę przedyskutować swoje sesje i czerpać z doświadczenia starszych stażem kolegi lub koleżanki po fachu.
Podsumowując: Aby zostać psychoterapeutą w Polsce potrzebujemy przejść przez studia wyższe i dopiero po nich przez czteroletnią szkołę psychoterapii. Psychologowi wystarczają pięcioletnie studia wyższe na kierunku psychologia. Zaś droga edukacji psychiatry to sześcioletnie ogólne studia medyczne nastepnie pięcioletnia specjalizacja psychiatryczna.
Psychoterapia jest dla ludzi z bardzo poważnymi problemami typu alkoholizm czy głęboka depresja, ja nie jestem "niemormalny/a".
Psychoterapia może być niezwykłym narzędziem zmian dla "zwykłych" osób borykających się , jak każdy z mnieszymi lub większymi problemami. Zauważyłam, że w naszej kulturze wiele osób zaczyna działać i szukać pomocy przy naprawdę kryzysowych sytuacjach uniemożliwiających normalne funkcjonowanie. Natomiast kiedy jest całkiem ok, "stara bieda", często nie sięgamy po pomoc nie zdając sobie sprawy, że pozwoliłaby nam ona rozwinąć skrzydła ponad znane nam horyzonty: w relacjach, poczuciu radości życia, miłości, otwieraniu się na czucie emocji czy świadomym tworzeniu swojego życia.
Psychoterapia jest może i dobra dla słabeuszy, którzy nie umieją sobie radzić w życiu.
No nie wiem. Ja bym raczej powiedziała, że podjęcie psychoterapii jest dużą odwagą uczciwego przyjrzeania się swojemu życiu a więc także tym obszarom, do których boimy się zaglądać (każdy je ma) a które utrudniają nam życie. Największe demony drzemią w nas samych a nie na zewnątrz.
Psychoterapia jest drogim "luksusem".
Nie będę się upierać, że jest ona bardzo tania. Ceny psychoterapiii w Warszawie wahają się mniej więcej od 90zł- 150zł za godzinę lub 50 min. Zakładając spotkania cotygodniowe jest to wydatek rzędu 400-600zł miesięcznie. Dla jednych jest to niezauważalny wydatek, dla innych dośc duży a dla jeszcze innych olbrzymi. Wiele jednak zależy od perspektywy. Zakładając, że korzystamy z pomocy profesjonalnego i empatycznego terapeuty, w cenie tej kupujemy często większe poczucie szczęścia w życiu zbudowane na samopoznaniu i zmianie nieświadomych schematów oddziałujących na nasze życie. I warto tu zaznaczyć, że szczęście jest czym innym niż przyjemność. Nowe auto, dom, wakacje mogą dać nam przyjemność. Poczucie szczęścia jest stanem umysłu, wykraczającym poza chwilowe przyjemności i trudności. Wielu ludzi inwestuje olbrzmie pieniądze w nowe "zabawki", szuka kolejnych partnerów w nadziei, że wszystkie te rzeczy czy ludzie dadzą nam poczucie szczęścia. Jednkże ono jest w nas, a psychoterapia może być drogą pozwalającą je odnaleźć. Z tej perspektywy cena psychoterapii może nie wydawać się już tak wysoka.
Nie skorzystam z psychoterapii, bo boję się, że uzależnię się od terapeuty.
W moim odczuciu dobra psychoterapia jest jak walizka pełna narzędzi, które terapeuta pokazuje pacjentowi, wspólnie ich używają, aby móc uleczyć różne aspekty życia pacjenta. Podczas tego procesu, pacjent zdobywa samoświadomość i doświadczenie, które w przyszłości może wykorzystać, aby samemu radzić sobie z problemami w życiu i skutecznie je rozwiązywać.
Taka obawa może brać się z filmów, czy prześmiewczego podejścia szczególnie do terapii opartej na założeniach psychoanalizy, która w głowach wielu ludzi jawi się jako 30 lat leżenia na kozetce, "prania brudów z dzieciństwa" i totalnej symbiozie z dziwnym terapeutą który pyta tylko "jak się z tym czujesz". Takie podejście jest dla terapii dość krzywdzące i nie ma z nią wiele wspólnego (o tym poniżej).
Boję się, że terapeuta mnie oceni.
Jednym z głównych czynników leczących w terapii jest empatyczna i pozbawiona oceny relacja terapeuty z klientem.
Nie będzie mi nikt mówił, co mam robić ze swoim życiem.
Terapia nie polega na dawaniu rad, gdyby tak było, byłby to mentoring. Terapeuta może czasem zasugerować rozwiązanie ale jest to raczej wyjątek od reguły. Esencją terapii (w moim odczuciu) jest stworzenie bezepiecznej atmosfery w której może nastąpić proces leczenia, nie zaś podpowiadanie pacjentowi jak ma żyć. Chodzi raczej o to, aby przechodząc przez transformację, pacjent potrafił sam znajdować swoje rozwiązania, ale już z nowej perspektywy.
Zacznijmy więc od tego, że zawód terapeuty w Polsce nie jest uregulowany prawnie. Od jutra możesz więc założyć gabinet, opisać siebie jako terapeutę i zacząć "pomagać" ludziom. Oczywiście są organizacje regulujące zawód terapeuty, jednakże polskie prawo go nie reguluje.
Zdarza się, że ludzie piszą, że są terapeutami mimo, że nimi nie są. Może być też tak, że ktoś uda się do psychologa (bo ten myli mu się z terapeutą), który prześlizgnął się przez studia wyższe, założył gabinet i pracuje z ludźmi, mimo, że nie ma do tego tak naprawdę kompetencji i pasji. Po nieudanych sesjach stwierdza, że terapia (nie była to terapia tylko sesja psychologiczna) to bujda i nic nie pomaga. Chciałbym też jasno zaznaczyć. Jest wielu wspaniałych psychologów, dla których studia wyższe to jedynie jeden z etapów kształcenia się. Pomagają ludziom z wyczuciem, pasją i prawdziwą empatią. Sama jestem psychologiem i uważam się za osobę kompetentną, robię co mogę, aby wspierać innych w tworzeniu szczęśliwego życia, jednak od wielu lat poszerzam swoje kompetencje i uważam, że same studia nie są wystarczające ( zaznaczam, że jest to opinia subiektywna).
Część osób jest rozczarowana terapią bo po dwóch spotkaniach nie poczuli wielkiej zmiany. Ważne jest, aby pamiętać, że terapia to długotrwały proces i czasami potrzeba kilku miesięcy aby zobaczyć pierwsze efekty. Tak.
A teraz kilka słów o głównych nurtach terapii bo jest ich kilka.
Mamy więc terapię psychodynamiczną, która opiera się na założeniach psychoanalizy. Pojęcia bliskie temu nurtowi to praca nad wpływem przeszłości na dzisiejsze problemy, skupienie się na mechanizmach obronnych (są to mechanizmy, które każdy z nas wykształca, aby unikać nieprzyjemnych emocji i podtrzymywać samoocenę, Mc Williams), praca nad wolnymi skojarzeniami. Upraszczając można powiedzieć, że ten typ terapii koncentruje się na odkryciu i zrozumieniu nieświadomych procesów, które oddziałują na to nasze zachowania i myśli a więc na nasze życie. Terapia ta polecana jest osobom o silnej motywacji do pracy nad sobą (ze względu na czas jej trwania i częstotliwość spotkań), które chcą poprawić jakość swojego życia w dłuższej perspektywie i lepiej zrozumieć siebie.
Kolejny nurt to terapia poznawczo-behawioralna. Jest to jednen z najbardziej znanych nurtów terapii w Polsce. Jest ona skoncentrowana bardziej na tu i teraz oraz w przeciwieństwie do terapii psychodynamicznej, krótkoterminowa. Esencją tego nurtu jest pomoc w zmianie myślenia i zachowania, tak aby zwiększyć życiowy dobrostan pacjenta. Terapia ta polecana jest osobom nastawionym na rozwiązanie problemu. W moim odczuciu terapia ta mniejszy nacisk kładzie na zrozumienie a większy na rozwiązanie.
Gdybym miała porównać oba nurty, terapia psychodynamiczna byłaby pewnym rodzajem zabawy w detekywa, który bada przeszłość, aby zrozumieć dziś, próbuje łączyć fakty, aby zrozumieć zagadkę i ją rozwiązać. Terapia poznawczo behawioralna zaś może przypominać zabawę w mechanika, gdzie szukamy elementów działających źle, następuje proces ich wymiany, bądź naprawy, zostawiając nam doświadczenie, które pomoże nam rozwiązać problem łatwiej w przyszłości, w razie gdy kolejny element ulegnie zepsuciu.
Czas na kolejny nurt. Jest nim terapia humanistyczno-egzystencjalna. W tym podejściu, duży nacisk kładzie się na empatyczną, niedyrektywną relację terapeuty z pacjentem. Terapia skoncentrowana jest raczej na na tu i teraz , ważny jest w niej koncept samorealizacji- nurt ten zakłada, że nasze problemy są przejawem zablokowanego potencjału, który drzmie w każdym z nas.
Możemy także zdecydować się na terapię systemową. Zakłada ona, że nasze problemu często wywodzą się z szerszego kontekstu społecznego czyli np rodziny. Bardzo czesto jest to terapia rodziny jednak ma też zastosowanie w pracy indywidualnej czy terapii par. Ciekawą metaforą tej terapii, jest wypowiedź znanej psychoterapeutki Virginii Satir Problemy będziemy mieli zawsze. Nie problem jest problemem, lecz to, jak ludzie sobie z nim radzą. To właśnie niszczy ludzi, a nie problem. Kiedy więc uczymy się inaczej sobie radzić, inaczej traktujemy problemy - i ich oblicze się zmienia.
Opisałam tu podstawowe nurty psychoterapii, z pełną świadomością, że jest ich więcej: choćby psychoterapia integratywna (łącząca powyższe podejścia) , ericksonowska czy terapia transpersonalna - w Polsce niezbyt znana, skupiająca się wykraczania poza ego i włączająca aspekt duchowości do psychologicznej perspektywy, oraz wiele innych. Osoby zainteresowane z pewnością znajdą ciekawe informacje dotyczące różnych nurtów terapii, natomiast moją wizją było napisanie bardzo podstawowego i wprowadzającego artykułu w tym temacie.
Pisząc ten artykuł, zdaję sobie sprawę, że podchodzę do terapii bardzo pozytywnie. Może się wydawać, jakbym sądziła, że jest to lek na całe zło. Nie wiem czy jest. Na ten moment mojej świadomości jest to w mojej opinii najskuteczniejsza metoda pracy ze sobą, zarówno dla osób przygniecionych cierpieniem jak i dla tych dość szczęśliwych, które po prostu chcą się rozwijać. Być może kiedyś zmienię zdanie i wtedy zostaniecie o tym poinformowani. Na pewno nie każdy będzie miał ochotę i potrzebę terapii i jest to najzupełniej ok. Na pewno też są ludzie szczęśliwi bez niej. Warto jednak wiedzieć coś o terapii, gdybyśmy kiedyś poczuli ochotę na skorzystanie z profesjonalnej pomocy.
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
- - Ciszej mów, bo jeszcze ktoś usłyszy!
Mam wrażenie, że takie podejście jest jeszcze w Polsce spotykane często: terapia kojarzy się z akceptowalną już społecznie formą pomocy, ale osobom z "dużymi" problemami: alkoholikom, ofiarom przemocy domowej, ofiarom gwałtów czy katastrof itp. Rzadziej jednak spotyka się ze zrozumieniem jeśli pacjentem jest osobą, której życie wygląda na naprawdę udane i pozbawione przemocy, silnej depresji itp.
No bo po co?
Tekst ten pisany jest z mojej subiektywnej perspektywy, nie jestem terapeutą a psychologiem (o różnicy poniżej) i chociaż sama uczęszczam na terapię, to mam doświadczenie pracy tylko w jednym nurcie (tak terapia ma kilka nurtów, o tym także poniżej).
Tak więc zaczynajmy.
Czym jest psychoterapia?
Jest wiele definicji psychoterapii, po które dociekliwych odsyłam do internetu lub książek. W moim przekonaniu psychoterapia to przestrzeń - ciepła, akceptująca i wspierająca, w której pacjent może spotkać się ze swoimi "demonami", zrozumieć je lub/i oswoić aby w końcu przejść przez nie ku lepszej jakości życia.
Czym się różni psycholog, psychiatra i psychoterapeuta i czy w ogóle jest między nimi różnica?
Tak jest, znacząca.
Psycholog to osoba, która ukończyła pięcioletnie studia psychologiczne i uzyskała na nich stopień magistra. To tyle. Umiejętności psychologów w dużej mierze zależą od wewnętrznej potrzeby dokształcania się, gdyż z mojego doświadczenia wynika i podkreślam iż to moje subiektywne wrażenie, sama szkoła nie jest wystarczającym źródłem wiedzy (szczególnie tej praktycznej) o tym jak pracować z drugim człowiekiem.
Psychiatra z kolei to lekarz - jako jedyny z tej trójki. Jako lekarz, ma on uprawnienia do diagnozowania zaburzeń psychicznych i przepisywania leczenia farmakologicznego. Lekarze psychiatrzy bardzo często współpracują z psychoterapeutami w zakresie leczenia pacjantów kompleksowo: za pomocą terapii (psychoterapeuta) i leków (psychiatra) Zdarza się, że psychoterapeuta (o nim poniżej) jest także psychiatrą.
Psychoterapeuta z kolei to ktoś, kto ukończył studia wyższe (część szkół psychoterapii preferuje osoby z wykształceniem psychologicznym), następnie ukończył czteroletnią szkołę psychoterapii i odbył terapię własną. Jest to niezwykle ważny punkt, który w pewnym stopniu może gwarantować, że terapeuta jest osobą poukładaną emocjonalnie, rozumie swoje procesy emocjonalne i potrafi także zrozumieć swojego pacjenta bo z doświadczenia wie, jak to jest "po tej drugiej stronie". Następnie kandydat na terapeutę powinien odbyć określoną ilość godzin pracy z pacjentami pod superwizją. Superwizor to bardziej doświadczony terapeuta, z którym nasz kandydat ma szansę przedyskutować swoje sesje i czerpać z doświadczenia starszych stażem kolegi lub koleżanki po fachu.
Podsumowując: Aby zostać psychoterapeutą w Polsce potrzebujemy przejść przez studia wyższe i dopiero po nich przez czteroletnią szkołę psychoterapii. Psychologowi wystarczają pięcioletnie studia wyższe na kierunku psychologia. Zaś droga edukacji psychiatry to sześcioletnie ogólne studia medyczne nastepnie pięcioletnia specjalizacja psychiatryczna.
Mity na temat psychoterapii
Psychoterapia jest dla ludzi z bardzo poważnymi problemami typu alkoholizm czy głęboka depresja, ja nie jestem "niemormalny/a".
Psychoterapia może być niezwykłym narzędziem zmian dla "zwykłych" osób borykających się , jak każdy z mnieszymi lub większymi problemami. Zauważyłam, że w naszej kulturze wiele osób zaczyna działać i szukać pomocy przy naprawdę kryzysowych sytuacjach uniemożliwiających normalne funkcjonowanie. Natomiast kiedy jest całkiem ok, "stara bieda", często nie sięgamy po pomoc nie zdając sobie sprawy, że pozwoliłaby nam ona rozwinąć skrzydła ponad znane nam horyzonty: w relacjach, poczuciu radości życia, miłości, otwieraniu się na czucie emocji czy świadomym tworzeniu swojego życia.
Psychoterapia jest może i dobra dla słabeuszy, którzy nie umieją sobie radzić w życiu.
No nie wiem. Ja bym raczej powiedziała, że podjęcie psychoterapii jest dużą odwagą uczciwego przyjrzeania się swojemu życiu a więc także tym obszarom, do których boimy się zaglądać (każdy je ma) a które utrudniają nam życie. Największe demony drzemią w nas samych a nie na zewnątrz.
Psychoterapia jest drogim "luksusem".
Nie będę się upierać, że jest ona bardzo tania. Ceny psychoterapiii w Warszawie wahają się mniej więcej od 90zł- 150zł za godzinę lub 50 min. Zakładając spotkania cotygodniowe jest to wydatek rzędu 400-600zł miesięcznie. Dla jednych jest to niezauważalny wydatek, dla innych dośc duży a dla jeszcze innych olbrzymi. Wiele jednak zależy od perspektywy. Zakładając, że korzystamy z pomocy profesjonalnego i empatycznego terapeuty, w cenie tej kupujemy często większe poczucie szczęścia w życiu zbudowane na samopoznaniu i zmianie nieświadomych schematów oddziałujących na nasze życie. I warto tu zaznaczyć, że szczęście jest czym innym niż przyjemność. Nowe auto, dom, wakacje mogą dać nam przyjemność. Poczucie szczęścia jest stanem umysłu, wykraczającym poza chwilowe przyjemności i trudności. Wielu ludzi inwestuje olbrzmie pieniądze w nowe "zabawki", szuka kolejnych partnerów w nadziei, że wszystkie te rzeczy czy ludzie dadzą nam poczucie szczęścia. Jednkże ono jest w nas, a psychoterapia może być drogą pozwalającą je odnaleźć. Z tej perspektywy cena psychoterapii może nie wydawać się już tak wysoka.
Nie skorzystam z psychoterapii, bo boję się, że uzależnię się od terapeuty.
W moim odczuciu dobra psychoterapia jest jak walizka pełna narzędzi, które terapeuta pokazuje pacjentowi, wspólnie ich używają, aby móc uleczyć różne aspekty życia pacjenta. Podczas tego procesu, pacjent zdobywa samoświadomość i doświadczenie, które w przyszłości może wykorzystać, aby samemu radzić sobie z problemami w życiu i skutecznie je rozwiązywać.
Taka obawa może brać się z filmów, czy prześmiewczego podejścia szczególnie do terapii opartej na założeniach psychoanalizy, która w głowach wielu ludzi jawi się jako 30 lat leżenia na kozetce, "prania brudów z dzieciństwa" i totalnej symbiozie z dziwnym terapeutą który pyta tylko "jak się z tym czujesz". Takie podejście jest dla terapii dość krzywdzące i nie ma z nią wiele wspólnego (o tym poniżej).
Boję się, że terapeuta mnie oceni.
Jednym z głównych czynników leczących w terapii jest empatyczna i pozbawiona oceny relacja terapeuty z klientem.
Nie będzie mi nikt mówił, co mam robić ze swoim życiem.
Terapia nie polega na dawaniu rad, gdyby tak było, byłby to mentoring. Terapeuta może czasem zasugerować rozwiązanie ale jest to raczej wyjątek od reguły. Esencją terapii (w moim odczuciu) jest stworzenie bezepiecznej atmosfery w której może nastąpić proces leczenia, nie zaś podpowiadanie pacjentowi jak ma żyć. Chodzi raczej o to, aby przechodząc przez transformację, pacjent potrafił sam znajdować swoje rozwiązania, ale już z nowej perspektywy.
Dlaczego psychoterapia kojarzy się czasem z szarlataństwem, słabością, brakiem efektywności itp?
Zacznijmy więc od tego, że zawód terapeuty w Polsce nie jest uregulowany prawnie. Od jutra możesz więc założyć gabinet, opisać siebie jako terapeutę i zacząć "pomagać" ludziom. Oczywiście są organizacje regulujące zawód terapeuty, jednakże polskie prawo go nie reguluje.
Zdarza się, że ludzie piszą, że są terapeutami mimo, że nimi nie są. Może być też tak, że ktoś uda się do psychologa (bo ten myli mu się z terapeutą), który prześlizgnął się przez studia wyższe, założył gabinet i pracuje z ludźmi, mimo, że nie ma do tego tak naprawdę kompetencji i pasji. Po nieudanych sesjach stwierdza, że terapia (nie była to terapia tylko sesja psychologiczna) to bujda i nic nie pomaga. Chciałbym też jasno zaznaczyć. Jest wielu wspaniałych psychologów, dla których studia wyższe to jedynie jeden z etapów kształcenia się. Pomagają ludziom z wyczuciem, pasją i prawdziwą empatią. Sama jestem psychologiem i uważam się za osobę kompetentną, robię co mogę, aby wspierać innych w tworzeniu szczęśliwego życia, jednak od wielu lat poszerzam swoje kompetencje i uważam, że same studia nie są wystarczające ( zaznaczam, że jest to opinia subiektywna).
Część osób jest rozczarowana terapią bo po dwóch spotkaniach nie poczuli wielkiej zmiany. Ważne jest, aby pamiętać, że terapia to długotrwały proces i czasami potrzeba kilku miesięcy aby zobaczyć pierwsze efekty. Tak.
A teraz kilka słów o głównych nurtach terapii bo jest ich kilka.
Mamy więc terapię psychodynamiczną, która opiera się na założeniach psychoanalizy. Pojęcia bliskie temu nurtowi to praca nad wpływem przeszłości na dzisiejsze problemy, skupienie się na mechanizmach obronnych (są to mechanizmy, które każdy z nas wykształca, aby unikać nieprzyjemnych emocji i podtrzymywać samoocenę, Mc Williams), praca nad wolnymi skojarzeniami. Upraszczając można powiedzieć, że ten typ terapii koncentruje się na odkryciu i zrozumieniu nieświadomych procesów, które oddziałują na to nasze zachowania i myśli a więc na nasze życie. Terapia ta polecana jest osobom o silnej motywacji do pracy nad sobą (ze względu na czas jej trwania i częstotliwość spotkań), które chcą poprawić jakość swojego życia w dłuższej perspektywie i lepiej zrozumieć siebie.
Kolejny nurt to terapia poznawczo-behawioralna. Jest to jednen z najbardziej znanych nurtów terapii w Polsce. Jest ona skoncentrowana bardziej na tu i teraz oraz w przeciwieństwie do terapii psychodynamicznej, krótkoterminowa. Esencją tego nurtu jest pomoc w zmianie myślenia i zachowania, tak aby zwiększyć życiowy dobrostan pacjenta. Terapia ta polecana jest osobom nastawionym na rozwiązanie problemu. W moim odczuciu terapia ta mniejszy nacisk kładzie na zrozumienie a większy na rozwiązanie.
Gdybym miała porównać oba nurty, terapia psychodynamiczna byłaby pewnym rodzajem zabawy w detekywa, który bada przeszłość, aby zrozumieć dziś, próbuje łączyć fakty, aby zrozumieć zagadkę i ją rozwiązać. Terapia poznawczo behawioralna zaś może przypominać zabawę w mechanika, gdzie szukamy elementów działających źle, następuje proces ich wymiany, bądź naprawy, zostawiając nam doświadczenie, które pomoże nam rozwiązać problem łatwiej w przyszłości, w razie gdy kolejny element ulegnie zepsuciu.
Czas na kolejny nurt. Jest nim terapia humanistyczno-egzystencjalna. W tym podejściu, duży nacisk kładzie się na empatyczną, niedyrektywną relację terapeuty z pacjentem. Terapia skoncentrowana jest raczej na na tu i teraz , ważny jest w niej koncept samorealizacji- nurt ten zakłada, że nasze problemy są przejawem zablokowanego potencjału, który drzmie w każdym z nas.
Możemy także zdecydować się na terapię systemową. Zakłada ona, że nasze problemu często wywodzą się z szerszego kontekstu społecznego czyli np rodziny. Bardzo czesto jest to terapia rodziny jednak ma też zastosowanie w pracy indywidualnej czy terapii par. Ciekawą metaforą tej terapii, jest wypowiedź znanej psychoterapeutki Virginii Satir Problemy będziemy mieli zawsze. Nie problem jest problemem, lecz to, jak ludzie sobie z nim radzą. To właśnie niszczy ludzi, a nie problem. Kiedy więc uczymy się inaczej sobie radzić, inaczej traktujemy problemy - i ich oblicze się zmienia.
Opisałam tu podstawowe nurty psychoterapii, z pełną świadomością, że jest ich więcej: choćby psychoterapia integratywna (łącząca powyższe podejścia) , ericksonowska czy terapia transpersonalna - w Polsce niezbyt znana, skupiająca się wykraczania poza ego i włączająca aspekt duchowości do psychologicznej perspektywy, oraz wiele innych. Osoby zainteresowane z pewnością znajdą ciekawe informacje dotyczące różnych nurtów terapii, natomiast moją wizją było napisanie bardzo podstawowego i wprowadzającego artykułu w tym temacie.
Czy terapia jest lekiem na całe zło?
Pisząc ten artykuł, zdaję sobie sprawę, że podchodzę do terapii bardzo pozytywnie. Może się wydawać, jakbym sądziła, że jest to lek na całe zło. Nie wiem czy jest. Na ten moment mojej świadomości jest to w mojej opinii najskuteczniejsza metoda pracy ze sobą, zarówno dla osób przygniecionych cierpieniem jak i dla tych dość szczęśliwych, które po prostu chcą się rozwijać. Być może kiedyś zmienię zdanie i wtedy zostaniecie o tym poinformowani. Na pewno nie każdy będzie miał ochotę i potrzebę terapii i jest to najzupełniej ok. Na pewno też są ludzie szczęśliwi bez niej. Warto jednak wiedzieć coś o terapii, gdybyśmy kiedyś poczuli ochotę na skorzystanie z profesjonalnej pomocy.
- Autorka jest psychologiem. Główne obszary jej zainteresowań zawodowych to: wpływ przeszłości (szczególnie dzieciństwa) na obecne życie, praca z blokadami emocjonalnymi, ukrytymi w ciele pod postacią napięć, oraz relacje partnerskie.
Zobacz także: blog Autorki - www.ewakedziora.pl.
Opublikowano: 2016-06-19
Zobacz komentarze do tego artykułu
Psychoterapia? Nie jestem wariatem!
Autor: fatum Data: 2016-06-20, 10:07:32 OdpowiedzDziękuję za bardzo ciepły i ożywczy artykuł.
Zachęca faktycznie,byśmy pragnęli być radośni i szczęśliwi.
To jest dopiero wyzwanie.-:).
Uczciwe i szlachetne.
Wiem,że drzemią w nas potężne siły,ale nie chcemy o tym na codzień niestety pamiętać.
Pani artykuł sprawił m... Czytaj dalej- RE: Psychoterapia? Nie jestem wariatem! - Meela, 2016-06-20, 18:14:20
- RE: Psychoterapia? Nie jestem wariatem! - fatum, 2016-06-20, 19:28:54