Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Światełko Felka

Autor: feelka   Data: 2018-06-02, 20:08:03               

Mówimy o czym innym, Amelka; ty o jednej grupie ludzi (co ..."zakładali parki (..), uprawiali ziemię rolną z sercem"...- i trudno zaprzeczyć, bo byli tacy. A ja o innej grupie ludzi :), np chłopach pańszczyźnianych co uprawiali cudzą ziemię od wschodu do zachodu "bez serca"..., hehe, żart ( pewnie wielu z nich świtem przeciągało się rozkosznie na powitanie słoneczka, a wieczorem rzucało umęczone kości z rozkoszą w barłóg; rozkoszą, że już mogą to zrobić. Ale byli i tacy, co czuli: nie dam rady... ledwie żyję...po co to wszystko...)

Dobrze, że uściśliłaś:
"Dysfunkcyjny to nieprawidłowo funkcjonujący, nie spełniający swojej roli, nie działający prawidłowo" -

- bo ja tu też o zupełnie czym innym myślałam niż Ty. Oczywiście, jako osoba "oderwana od rzeczywistości":) na pewno nie myślałam o "działaniu" i o "spełnianiu swojej roli". Dla mnie - nieprawidłowo funkcjonujący - to permanentnie nieszczęśliwy, po prostu. A role i działania - może nawet wypełniać; ja wypełniałam dobrze rolę pracownika, dobrej córki, dobrej koleżanki, narzeczonej, wcześniej wzorowej uczennicy i studentki ... - i co z tego, jeśli cały czas z depresją i bez satysfakcji. Więc tak też sobie wyobrażam pewną niemałą grupę ludzi przez wieki: owszem, spełniali role, uprawiali rolę.., rodzili, karmili, walczyli o przetrwanie. Wątpię za to, czy wszyscy z satysfakcją typu "dobrze że jestem"; bliżej mi tu do stanowiska Weroniki , jak n.t. prababki :)

"dawniej ludzie nie wiedzieli że mają problem (np. depresję), bo nikt im o tym nie powiedział "

Jeszcze raz powtórzę - wiedziałabyś, że "coś z tobą nie tak", gdybyś miała myśli samobójcze i myślałabyś jak
Pini2 - żeby już zamknąć oczy i nie czuć..."Zasnąć i się nie obudzić tego chce...Nie daję rady nie mam siły" To się wie i bez gazet. I widzi się, że inni tak nie mają.

(No pewnie, że "zwykłych" nerwic, bez świadomości że to może pod "terapię".. - było multum. Ale i dziś nie zawsze są uświadamiane)

..."dawniej ludzie nie wiedzieli że mają problem (np. depresję), bo nikt im o tym nie powiedział (...) A jak nie wiedzieli, to łatwiej im było z tym żyć. Tzn. myśleli sobie może: No taka już jestem i tyle. Albo: Bóg mnie doświadcza"

No coś w tym jest. Ja jako młoda osoba, sądziłam, że chyba wszyscy ludzie tak się męczą (mniej więcej jak ja) .., tylko LEPIEJ UDAJĄ; są w tym udawaniu lepsi ode mnie. Ja udawałam: śmiałam się, chodziłam na dyskoteki, czasem wycieczki, wypełniałam role --- ale przecież widziałam, że ich śmiech jest inny, ich taniec jest inny, ich praca jest inna...

I wiesz, gdy poczytałam coś z dzieł psychiatry Kępińskiego - to ja poczułam ULGĘ. Że są na to "moje" życie - jakieś nazwy; że są ludzie co takie coś znają, że nie jestem winna że już bardziej NIE MOGĘ się zmobilizować.
Reasumując - dla mnie massmedia to ... podanie mi ręki.
Do dzisiaj zresztą, he he, no cóż

:)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku