Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Asertywnie

Autor: feelka   Data: 2018-07-03, 11:08:28               

I jeszcze : "Z fochowatością najbliższych, w życiu rodzinnym sobie poradziłam" . Super. Ale z fochowatością łatwiej. Wyobrażam sobie, że choć "partner wstał lewą nogą" - to ja mogę sobie podśpiewywać. Nie muszę przejmować jego nastroju. Niech on przejmie mój, i też śpiewa, he he.

Ale gdy jest chory, nie na katar? też mogę śpiewać? a gdy ma problemy, stałe problemy? - to nie moje rybki? (wiem, rozwiedź się, nie będziesz miała jego problemów ;). Ale z mamą się nie rozwiodę, jeśli jest uzależniona np.( jak w tamtej poradzie) i to jest jej STAN a nie jednodniowy foch? Z porady wynikało, że gdy mieszkam osobno, to se mogę śpiewać i gwizdać, nie muszę tym nasiąkać, szczęściara... A gdy mieszkam razem? , Leć do drugiego pokoju i sie wyśpiewaj..> Tak robi sąsiadka, wychodzi, zamyka drzwi i przestawia się na swoje życie. Tak robi OBCY człowiek.

A bliski? Musze poczytać o bliskości, he he. I jeszcze się leczyć, bo nie odróżniam bliskości od obcości.

Brat w artykule poradził: "Znajdź swój komfort w każdej sytuacji i na tyle na ile ona pozwala" - rada przednia, ale dla zdrowych.

Chory na kameleona nie ma komfortu gdy śpiewa, ani wtedy gdy ucieka na inne mieszkanie. Gdy nie ucieka też nie ma. Ale poczucie winy wtedy słabsze.

Człowiek choruje - gdy poczucie winy przeważa nad poczuciem przyjemności.
Ale jak - Autorko - poczucie przyjemności ma przeważać, gdy sama piszesz, że człowiek stracił kontakt z ciałem swoim i duszą, a przyjemność chyba stamtąd wypływa?...

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku