Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Tęsknota Gnoma

Autor: kromka   Data: 2009-03-23, 13:09:02               

Wiatru madrze piszesz:)Tylko co do patrzenia na pragnienia i charakter drugiej osoby, to jakby Gnom na nie nie patrzyl, to on chcial je spelniac:]
Tak wychodzac poza bajke to wydaje mi sie, ze w dzisiejszych czasach malo kto by zostal w pozycji Gnoma przez cale zycie. Jednak nie wiem czy zrzucenie winy na ksiezniczke byloby wlasciwym tropem (choc to jeszcze zalezy od rodzaju ksiezniczki:). Z wlasnego doswiadczenia znam gnomowatosc i widze, ze bylo w tym nie tylko (p)oddanie sie komus, ale tez byl w tym brak wlasnej odpowiedzialnosci, moze tchorzostwo przed realizacja wlasnych pragnien (gdzie zawerzaja sie ona do pragnienia "bycia z kims"). Moj ksiaze byl na tyle wczowajacy sie w sytuacje (moze potrafil myslec jak Ty Wiatr), ze zauwazyl, ze to sie moze zle skonczyc. Z drugiej strony mozna zarzucac, ze przeciez mogl starac sie mi pomoc itd. ale czy druga osoba w zwiazku jest jakims pogotowiem ratunkowym 24h (poza tym wiem, ze jesliby sie na to zdecydowal, to byc moze nigdy nie przestalabym miec problemow, bo ich koniec wiazalby sie z koniec pomocy=milosci (?) ze strony ksiecia:). Ryzyko bycia soba, ryzyko utraty milosci. Na ile bycie soba jest tak okropnie wazne? dla mnie mialo znikoma wartosc, bo ja mialam sie odnalesc w zwiazku. To jest tez problem na pewno tego czy sie samemu he wierzy, potrafi kochac, odwarza na to widzi w tym sens. Przeciez nie moze byc tylko tak, ze kocha sie tylko gdy drugi czlowiek cie kocha, a jak tamten nie kocha, to w najlepszym razie staje sie po stronie ofiary. Czyli czlowieka, ktory nie jest odpowiedzialny.. czy dobrze to widze? czy bladze?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku