Reklamy
Porady psychologiczne
Jak pomóc osobie, która nadużywa leków?
Moja żona (39 lat) ma bardzo absorbującą i stresującą pracę. Zmiany w firmie na najwyższych stanowiskach i obciążenie jej dodatkowymi obowiązkami przysporzyły jej dodatkowych problemów. Zaczęła cierpieć na bezsenność, poszła do lekarza, który przepisał jej tabletki nasenne. Te żona zaczęła jednak przyjmować w coraz większych ilościach. Najpierw brała tylko przed snem, teraz także po to, by się obudzić. W ciągu dnia bierze też leki przeciwbólowe. Gdy nie ma tabletek, jest wybuchowa, bardzo zdenerwowana.
Tłumaczę jej, że takie branie leków przez wiele tygodni jest niebezpieczne, że powinna pójść do specjalisty, ale nie chce mnie słuchać. Mówi, że jak w pracy sytuacja się unormuje, przestanie brać tabletki, ale boję się, że wówczas może być za późno.
Co powinieniem zrobić, by pomóc żonie?
odpowiada dr n. med. Sławomir Adam Wolniak, lekarz psychiatra
Polacy wiodą prym w kupowaniu medykamentów sprzedawanych bez recepty. Postępują w odwrotnej kolejności niż powinni, czyli najpierw szukają leków, które mają pomóc na zaobserwowane dolegliwości, a dopiero później - gdy nie widzą poprawy - idą do lekarza. Lekomania bardzo często bierze się z nieuzasadnionych obaw o swoje zdrowie. Przyczyną bywają też urojone zaburzenia narządów wewnętrznych i związane z tym niekontrolowane przyjmowanie przeróżnych leków.
Dla osoby uzależnionej ingerowanie bliskich w sferę związaną z braniem przez nią leków i sugerowanie, by je odstawiła, jest odbierane jako zamach na jej wolność. Nie rozumie, że biorąc medykamenty przez dłuższy czas tłumi jedynie oznaki bólu, nie lecząc ich przyczyny. A to jest przecież najważniejsze. Natomiast długotrwałe "faszerowanie się" tabletkami na własną rękę może degradować zdrowie człowieka.
Najłatwiej uzależnić się od środków, które działają przeciwlękowo, nasennie, przeciwbólowo lub euforyzująco (np. od benzodiazepin lub barbitoranów).
Nie uzależniają natomiast leki stabilizujące nastrój, przeciwdepresyjne ani przeciwpsychotyczne. Osoby, które przyjmują je przepisane od lekarza psychiatry, nie muszą obawiać się uzależnienia. Przeciwnie, jeśli lekarz je zalecił, to zwykle są ważne powody, by raczej obawiać się odstawienia leków przez pacjenta.
Leki uzależniające mogą być przyjmowane jedynie doraźnie i tylko pod kontrolą lekarza. Oczywiście te leki (w przypadku Pana żony - środki nasenne), przez jakiś czas pełnią swoją funkcję, jednak nie mogą być jedynym lekarstwem na zaburzenia snu i to stosowanym przez długi czas. Organizm człowieka bardzo szybko przyzwyczaja się do tego typu leków, mało tego, domaga się coraz większych dawek. Z kolei przy nagłym zaprzestaniu ich brania mogą wystąpić objawy abstynencyjne w postaci drgawek, bóli mięśniowych, a nawet zaburzeń świadomości i utraty kontaktu z otoczeniem. Tymczasem zamiast przyjmować leki nasenne przez długi czas, należy przyjrzeć się przyczynom bezsenności. Trzeba stawić czoło chorobie, która przeważnie ma podłoże psychiczne - a nie skupiać się tylko i wyłącznie na uśmierzaniu jej skutków.
Z moich obserwacji wynika, że lekomania najczęściej dotyka osoby, które mają niska samoocenę, cierpią na depresję lub nerwicę. Nie bez znaczenia dla uzależnienia jest też wpływ problemów rodzinnych lub zawodowych.
Jak każde uzależnienie lekomania wymaga leczenia pod okiem specjalisty. Przede wszystkim jego zadaniem jest odszukanie przyczyn problemu, dopiero potem może zająć się eliminowaniem go. Podobnie jak w przypadku innych uzależnień pacjent musi przejść przez proces oczyszczenia organizmu z toksyn, czyli detoksykację. Później jest czas na terapię przy wsparciu psychoterapeuty, a także pomocy rodziny i bliskich. Bo to od nich w głównej mierze zależy, czy osoba chora dostrzeże problem i skonfrontuje go z lekarzem psychiatrą, a w dalszym etapie - rozpocznie terapię.
- Sławomir Wolniak jest ordynatorem Kliniki Psychiatrycznej i Terapii Uzależnień "Wolmed", w Dubiu k. Bełchatowa.