Reklamy
Porady psychologiczne
Pomocy! Mój przyjaciel ma kochankę
Witam!
Zwracam się z prośbą do Pani, aby uzyskać poradę co dalej robić. Mam 17 lat. Poznałam dorosłego mężczyznę, który jest o 16 lat ode mnie starszy. Ma On żonę i 5-letniego syna, bardzo ich kocha. Jest to typ mężczyzny, który nie poświęca zbyt dużo czasu dla rodziny. Jego problemem jest to, że ma kochankę. Ja niestety nie pomogę rozwiązać mu tego problemu, choć wiele razy próbowałam z Nim rozmawiać na ten temat. On sam chciałby normalnie żyć z żoną i dzieckiem, lecz nie potrafi "odzwyczaić" się od tej dziewczyny.
Namawiałam mojego przyjaciela na poradę psychologiczną, ale mówił, że nic mu ona nie pomoże więc zabrałam się za to sama. Proszę pomóc mi i mojemu przyjacielowi!
Dobranoc.
odpowiada Ela Kalinowska, psycholog
Witaj,
pytasz "co dalej robić" - odpowiedź na to pytanie jest nierozerwalnie związana z odpowiedzią na pytanie o to, jaki ma być efekt tego działania. Nie da się powiedzieć jaką drogą należy jechać zanim nie będzie się wiedziało dokąd ma ona nas zaprowadzić.
A więc co ma być efektem Twojego pomagania dorosłemu mężczyźnie? Wygląda na to, że byś chciała, aby on rozstał się z kochanką i chcesz tego bardziej niż on, bo to właśnie Ty prosisz o pomoc - piszesz do mnie maila z tytułem "pomocy" - to Ty podjęłaś działanie, pisząc: "zabrałam się za to sama".
Problem w tym, że pomoc możemy uzyskać jedynie dla siebie. Tzn. gdybyś Ty pisała o swoim problemie (a nie o tym, co myślisz, że jest jego problemem) wtedy być może mogłabym Ci jakoś pomóc. Ale nie jestem w stanie pomóc temu Panu. Pisanie do Ciebie o tym, co on mógłby zrobić, aby zmienić swoją sytuację, byłoby jak zabawa w głuchy telefon - mogło by zająć nas na jakiś czas, dostarczyć jakiś emocji, ale pożytku z tego nie byłoby żadnego.
Bardzo trafnie napisałaś: "Ja niestety nie pomogę rozwiązać mu tego problemu, choć wiele razy próbowałam z Nim rozmawiać na ten temat." Sama widzisz, że Twoje rozmawianie z nim nie przynosi skutku w postaci "rozwiązania problemu", a więc nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
Często zaprzestanie angażowania się rozwiązywanie czyichś problemów skutkuje tym, ze ten człowiek sam zaczyna je rozwiązywać. Twój pomysł, aby zaczął on o tym rozmawiać nie z Tobą, tylko z psychoterapeutą jest bardzo sensowny i trafiony. Dokładnie tak - to nie Ty masz się zajmować pokomplikowanym życiem tego Pana.
To, że on woli rozmawiać z Tobą o swoim życiu seksualno-emocjonalnym, niż z psychologiem, może świadczyć o tym, że jednak chce pozostać w takim układzie w jakim jest, choć deklaruje chęć zmiany. To, że on mówi: "chcę normalnie żyć", nie oznacza jeszcze: "chcę coś zrobić, aby normalnie żyć". Poza tym nie wiadomo jeszcze, co to dla niego znaczy "normalnie żyć" i na ile Wasze wyobrażenia normalności pokrywają się ze sobą.
Rozmawianie z Tobą o sobie i swoich problemach w związkach może mu być potrzebne do czegoś zupełnie innego niż przebudowa swojego życia. Rozwiązanie problemu tak jak to opisujesz mogłoby pozbawić go tematu w relacji z Tobą i on może tego nie chcieć.
Można się zastanawiać, jaką więc funkcję spełnia dla niego Wasza "przyjaźń" (zwróć uwagę na to, że słowo "przyjaźń" jest bardzo wieloznaczne). Czym może być dla niego rozmawianie z Tobą, zamiast rozwiązywania problemu - ucieczką od emocji jakie ta sytuacja generuje...? Początkiem kolejnego romansu...?
To, że życie na dwa fronty powoduje jakieś napięcie emocjonalne w nim, jest oczywiste. Jego przykre emocje w tej sytuacji są jak najbardziej adekwatne i sensowne. Im więcej będzie czuł dyskomfortu w tym układzie, tym bardziej prawdopodobne, że zacznie swoją sytuację rozwiązywać, bo to nie emocje są problemem. Emocje są sygnałem, że jest sytuacja, którą należy zmienić. Odczuwanie ich pomaga ukierunkować działanie. Tak jak odczuwanie lęku pozwala np. cofnąć się, gdy człowiek stanie na skraju przepaści.
Ludzie często traktują emocje jakby to one były problemem i próbują je rozładowywać, zamiast zacząć działać. To przypomina sytuację, w której człowiek znajdujący się nad przepaścią, zamiast cofnąć się, zacząłby ćwiczyć relaksację.
Twój znajomy robi coś takiego - zwierza się Tobie, dzięki czemu prawdopodobnie zmienia swoje emocje. Co z kolei sprawia, że maleje jego motywacja do zmiany tej sytuacji. A więc może utrzymywać dalej relacje z dwoma kobietami i rozładowywać napięcie związane z okłamywaniem ich, zwierzając się trzeciej.
Pytanie, co kieruje "tą trzecią", że angażuje się w taki układ. I tu jest miejsce na Twoje zastanowienie się nad sobą i swoimi problemami. O co właściwie Ci chodzi w tej "przyjaźni", po co to robisz, jakie Twoje potrzeby zaspokaja ten układ? Znajomość ta może być zarówno sygnałem jak i źródłem problemów w Twoim życiu. Nie piszesz w tym mailu o sobie, wiec można tylko fantazjować na ten temat, z czym Ty masz tak naprawdę kłopot i przed czym Ty uciekasz, wikłając się w tę dwuznaczną znajomość z dorosłym, żonatym, zdradzającym mężczyzną.
Mogę się domyślać, że masz jakieś trudności z własnym poczuciem wartości, z relacjami z innymi ludźmi, prawdopodobnie z relacjami ze swoją rodziną. Zachęcam Cię do tego, abyś przestała pełnić rolę "terapeuty" wobec swojego znajomego, przestała z nim o tym wszystkim rozmawiać i sprawdziła o co Tobie tak naprawdę chodzi i czego Ty potrzebujesz. Zacznij raczej rozmawiać "terapeutycznie" ze sobą.
Pozdrawiam -
Elżbieta Kalinowska
Zobacz także: Jak uzyskać profesjonalną pomoc psychologiczną on-line?