Reklamy
Porady psychologiczne
Mam wątpliwości co do terapii...
Dzień dobry!
Piszę do Pani, by poradzić się w sprawie terapii. Chodzę do terapeuty już prawie pół roku, jednak mam mieszane uczucia. Przed każdą wizytą mam wątpliwości czy ona ma sens i strach przed rozmową w 4 oczy. Jak już tam jestem, no nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła wyjść. Staram się być jak najbardziej szczera i otwarta, opowiadam mu o swoim życiu, jednak on nie tłumaczy mi, dlaczego się tak zachowuję, jak mam sobie pomóc itd. Zwykle to ja mówię i mówię, a jak milczę, to razem milczymy. Bardzo mnie to denerwuje i zniechęca, tym bardziej, że nie widzę poprawy, a nawet jest gorzej.
Boję się nawet szczerze powiedzieć o tym mojemu terapeucie, co sądzę o tej terapii. Mam ją za darmo, więc powinnam się cieszyć, że mam choć tyle, a nie narzekać. Mam tylko żal, że nie odpowiada na moje pytania, a sam je mi też bardzo rzadko zadaje.
Nie zwrócę się już raczej o pomoc do innego terapeuty, bo bardzo zrażam się do ludzi. Wolę chyba pisać, niż mówić. Na razie nie chodzę na terapię i nie jestem z siebie zadowolona. Dręczą mnie wyrzuty sumienia, że odrzucam pomoc, że jestem tchórzem. Sama nie wiem czego chcę.
Lęk przed ludźmi jest chyba gorszy niż lęk przed „obnażeniem” się ze swoich uczuć. Z jednej strony mam nadzieję, że może kiedyś się wyleczę, z drugiej strony strasznie boję się zmian, otwartości, ciągle myślę tylko o tym, jak on mnie odbiera, czy go nie zanudzam, czy mnie rozumie. Nie chcę, by terapia sterowała moim życiem i nie dawała mi spokoju. Ciągle tylko myślę, co powiedzieć terapeucie na następnym spotkaniu, chcę dobrze wypaść. Często nie śpię przez to w nocy, jestem rozkojarzona i nie mogę się na niczym innym skupić. Boję się, że przez to obleję egzaminy na studiach. Nie wiem, co mam robić, czy mimo wszystko chodzić na terapię, czy może jest jakieś inne wyjście? Dziękuję z góry za odpowiedź,
Pozdrawiam serdecznie,
Małgorzata
odpowiada Ela Kalinowska, psycholog
Pani Małgorzato,
relacja z terapeutą jest bardzo szczególnym rodzajem relacji, niepodobnym do niczego innego, co Pani spotyka w życiu.
Terapia nie ma być miła i przyjemna, ma być skuteczna.
Z tego, co Pani pisze, to najprawdopodobniej uczestniczy Pani w psychoterapii z nurtu psychoanalitycznego. To jest normalne w tym podejściu, że terapeuta nie zadaje pytań, ani nie daje gotowych zamkniętych odpowiedzi.
Z tego, co Pani pisze, to gdy staje Pani wobec drugiego człowieka, ma Pani w większym stopniu kontakt z tym człowiekiem, niż ze sobą samą. Bardziej się liczy to, co on o Pani pomyśli i czy Panią lubi, niż to czego Pani sama chce, myśli i czuje. Takie ustawienie uwagi jest zazwyczaj przyczyną różnego rodzaju problemów i mało satysfakcjonujących relacji z ludźmi. Głównie dlatego, że każdy kontakt z innym człowiekiem jest obciążony lękiem, czy nie zostanę odrzucona.
W relacjach z ludźmi patrzy Pani na reakcje innych i dokonuje szybkich ocen, jakie są ich oczekiwania. Dostosowując się do nich, ma Pani nadzieję, na to, że w zamian dostanie Pani akceptację tej osoby i będzie Pani mogła być spokojna. Od tej akceptacji, a właściwie cudzego zadowolenia, jest zależne Pani poczucie wartości i bezpieczeństwa.
To, czego się Pani boi, to odrzucenie. Nie chce się Pani narazić, dlatego woli Pani nie pokazywać siebie innym ludziom. Swoich pragnień, emocji, dążeń. Są one mniej ważne niż akceptacja drugiej osoby. To stwarza problem, gdy trzeba komuś odmówić, zadbać o swoje sprawy, które czasem pozostają w konflikcie z cudzymi interesami. Sprawia, że może Pani czuć się zobowiązania w sytuacjach, w których by Pani nie chciała się poświęcać.
Może się Pani tak dostosowywać do innych, we wszystkich relacjach w swoim życiu, tylko nie w tej jednej. W relacji z terapeutą Pani nie dostaje informacji odnośnie oczekiwań. To jest sytuacja, która zmusza Panią do koncentracji uwagi na sobie - trudno się dziwić, że jest to dla Pani trudne.
Napisała Pani:
"Ciągle tylko myślę, co powiedzieć terapeucie na następnym spotkaniu, chcę dobrze wypaść." To jest właśnie powód, dla którego Pani nie może spać i nie widzi efektów terapii - Pani nie "ma wpadać" na sesjach czy "robić wrażenia" tylko ma Pani zacząć pokazywać siebie - np. swoje wątpliwości dotyczące terapii.
Dzięki temu może Pani też z czasem zmienić swoje podejście w innych relacjach z ludźmi. Może Pani nauczyć się zdrowej odrębności od innych, tego, że nie musi Pani zyskiwać ich aprobaty, aby czuć się wartościową osobą.
Wszystko, co Pani napisała w tym mailu jest do dosłownego powiedzenia terapeucie. Myślę, że nawet jeśli Pani zdecyduje się zrezygnować z tej terapii, warto przynajmniej powiedzieć, o tym zamiarze i powodach takiej decyzji.
Pozdrawiam –
Elżbieta Kalinowska
Zobacz także: Jak uzyskać profesjonalną pomoc psychologiczną on-line?