Reklamy
Porady psychologiczne
Jak radzić sobie z bólem pooperacyjnym?
Moja żona (53 lata) po operacji gastrycznej nie może odzyskać równowagi. Miała powikłania związane z zakażeniem rany pooperacyjnej i przechodziła dodatkowy zabieg czyszczenia. Mimo, że rana zagoiła się w końcu prawidłowo, żona odczuwa ciągłe bóle brzucha, mdłości, migreny. Zażywa dużo leków, a kiedy ich brakuje lub kończy się opakowanie, wszczyna alarm i potrafi nawet korzystać z płatnej wizyty u lekarza. Nie próbuje jednak znaleźć jakiejś terapii czy skorzystać z sanatorium, tylko siedzi w domu i popada w coraz większe przygnębienie. Początkowo próbowałem ją wspierać i pocieszać, potem zacząłem prosić, aby jakoś się pozbierała, w końcu zobojętniałem i zaakceptowałem taki stan rzeczy. Jednak wiem, że nie służy on naszemu małżeństwu.
odpowiada dr n. med. Sławomir Adam Wolniak, lekarz psychiatra
Problem bólu pooperacyjnego jest wciąż nierozwikłanym zagadnieniem w polskiej służbie zdrowia. Procedury jego leczenia są określonymi i wyliczonymi standardami, które nie zawsze odpowiadają potrzebom indywidualnym. Specjaliści z Polskiego Towarzystwa Badania Bólu szacują, że około 200 tys. pacjentów podlega dłuższej hospitalizacji, właśnie z powodu wynikających z tego komplikacji. Generuje to dodatkowe koszty, potęguje stres leczonej osoby i utrudnia rekonwalescencję.
Człowiek może pokonać największy ból, pod warunkiem, że nie będzie trwał zbyt długo, a w zasięgu pojawi się nadzieja jego opanowania. Każdy z nas ma inną skalę odczuwania takich samych dolegliwości i to, co dla jednych wydaje się tylko dokuczliwe, innych doprowadza do utraty przytomności. Cierpienie i traumatyczne doświadczenia związane z okresem pooperacyjnym niosą dolegliwe skutki zarówno w okresie rekonwalescencji, jak i późniejszym. Receptory odpowiedzialne za przekazywanie sygnałów bólowych mogą uaktywniać się na samo wspomnienie o szpitalnych doświadczeniach.
Podobnie działa wiadomość przekazana przez pracownika medycznego, że nie ma sposobu na uśmierzenie cierpienia i trzeba je np. przeczekać bądź pokonać samemu. Naukowcy z uniwersytetu w Hamburgu, pod kierownictwem dr Ame May wykazali, że taka negatywna informacja będzie miała następstwa nawet po kilku tygodniach. Tymczasem pacjenci zapewnieni, że ich doznanie było banalne i wkrótce przeminie, zapominali o nim znacznie szybciej. Efekt nocebo - zapowiedź złego rokowania, z którymi nie każdy umysł jest sobie w stanie poradzić, niesie nieprzewidywalne skutki.
Wielu chorych wypracowuje swoje metody zapobiegania bólowi, nawet jeśli nie ma takiej fizycznej potrzeby. Zażycie tabletki uśmierzającej działa jak placebo, zapobiegające atakowi bólu. Może to jednak prowadzić do uzależnienia zarówno fizycznego, jak i emocjonalnego. Organizm domaga się coraz większych dawek, bez których reaguje objawami somatycznymi - bólem mięsni, głowy, stawów. Umysł koncentruje się głównie na sposobach zdobycia leków. Reakcją na lęk i przedłużający się stres może być depresja, która nasila poziom odczuwania nieprzyjemnych bodźców. Szczególnie mogą być zagrożone panie w okresie klimakterium.
Pacjenci naszej kliniki z takimi zaburzeniami uczą się przede wszystkim rozpoznawania przyczyn i zagrożeń związanych ze swoim stanem psychosomatycznym. Tak jak w doświadczeniu naukowców z Hamburga, okazuje się, że informacja, poparta wynikami badań i obserwacji klinicznej, która objaśnia przyczyny zaburzeń i pozytywne rokowania, przynosi zaskakująco dobre rezultaty. Często słyszę od moich pacjentów, że już po pierwszej rozmowie w poradni, kiedy wytłumaczyłem im wyniki badań i powiedziałem jak odstawiać niepotrzebne leki, poczuli się lepiej i postanowili walczyć o pełen powrót do równowagi psychofizycznej.