Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

Płaska ziemia,urojenia i manipulacje psychoterapii

Autor: Naduzyciapsychoterapii   Data: 2018-11-20, 23:38:16               

Zbiór tychże 'refleksji po lekturze książki' możnaby uznać za cud-dzieło manipulacji. Gdyby tylko nie było szyte tak grubymi nićmi.
uwaga prawna- (każdy ma prawo do wyrażenia subiektywnej opinii, kontratyp pozaustawowy, i in.)

Aby nie narazić się na zarzut gołosłowności (bo na wszelkie inne z pewnością i tak się narażę )śpieszę uzupełnić choć kilka ( z braku miejsca i warunków w komentarzu) faktów, które Autor przemyśleń raczył głęboko w swym umyśle i przed czytelnikami ukryć. Bo nie sądzimy, że nieświadom ich jest? Ale kto wie? Jeśli tak, tym gorzej.

Okazując umiłowanie badaniom naukowym nad skutecznością psychoterapii i wygłaszając tezę, że ona " generalnie działa" - posiłkuje się rozlicznymi publikacjami, zachętami do zapoznania się, powołuje się na EBSCO i Pubmed, ale sprawnie pomija, a np. takie publikacje i informacje:

- wykazano, że większość psychoterapeutów zgadza się, iż problem krzywdy wyrządzanej w trakcie terapii jest rzeczywisty, a także często doprowadza do samobójstwa:

Wedle mojej wiedzy, potwierdzenie tutaj:
S. W. Hadley, H. Strupp, Contemporary Views of Negative Effects in
Psychotherapy. "Archives of General Psychiatry", 33, s. 1291-1302,1976.

Zastanawia się nad wyższością nerwicy nad anoreksją, jaka to " dobra zmiana", która dzieje się bez odpowiedzialności terapii (i terapeuty, rzecz jasna) - jak można wyczytać - , a chyba wie o tym (?) że np. zespół Brenta Robertsefa z University of Illinois opublikował artykuł, z którego jednoznacznie wynika, że u osób poddawanych psychoterapii zachodzą negatywne zmiany osobowościowe. Naukowcy przebadali w warunkach naturalnie prowadzonej psychoterapii blisko 6,5 tysiąca osób, u których zaobserwowano wzrost neurotyzmu, nasilenie chronicznego stresu, stany depresyjne, obniżenie samooceny i sumienności:

P.I. Chow, J. Wagner, O. Lüdtke, U.Trautwein, B.W.Roberts, Therapy experience in naturalistic observational studies is associated with negative changes in personality. "Journal of Research in Personality", 68, 2017, s. 88-95.

Nie wspomnę, że w pewności siebie posuwa się tak daleko, że całkowicie nie uwzględnia, że nie tak dawno bo w 2014 roku ukazał się artykuł, którego autorzy przejrzeli wszystkie
badania nad efektywnością psychoterapii, jakie opublikowano w 2010 roku. 79%!!! prac nie zawierało jakichkolwiek informacji o monitorowaniu negatywnych skutków
psychoterapii.......

U. Jonsson, I. Alaie, T. Parling, F. K. Arnberg, Reporting of harms in
randomized controlled trials of psychological interventions for mental
and behavioural disorders: a review of current practice. "Contemporary Clinical Trials", 38, 2014, s. 1-8.

Co do innych kwestii, choć brak na to miejsca bo mizerny komentarz nie rości sobie prawa do tak obszernego opracowania jakim się poszczycił Pan Włodawiec, ale nie sposób nie zauważyć, że psychoterapeuci w tej książce byli w niektórych przypadkach ukarani sądem koleżeńskim, komisją etyki, etc, przyznano rację pacjentom (Paula, Sylwia)
I to nie za to nad czym Pan Włodawiec " reflektować" próbuje, bo on tych dokumentów nie widział.

Jakoś Autor recenzji nie poświęca myśli ani nawet słowa o tych ukaranych terapeutach ( jakkolwiek ta kara nic prawnie nie znaczy, ale chwała tym, którzy wzięli się do roboty i sprawę pacjenta rozpatrzyli) - a szkoda bo pewnie by się nad biednymi kolegami po fachu, użalił. W zamian za to zastanawia się nad "urojeniami udzielonymi" pacjentów. Czy Autor sugeruje w ten sposób komisjom etyki i psychoterapeutom komentującym w książce (jeśli tylko do coś zauważyli i zgodzili się w kierunku pacjenta, an ie psychoterapeuty ), że udzieliły się im " urojenia pacjenta"? Jeśli tak, to byłoby zabawnie jakby to powiedział wprost.

P. Włodawiec nie zadał sobie nawet trudu sprawdzić, ( w przeciwieństwie do dr Witkowskiego, który zaznajamiał się także z dokumentacjami ) Pacjenci tej książki bywa, że mają nawet "prawo jazdy" do fantazji terapeutów na temat ich zdrowia psychicznego - badania psychiatryczne zaświadczające, że im się " nie pomieszało". Bo raczej przewidywalny i tak samo wyświechtany to argument psychoterapeutów - notabene, brzydki, żeby pacjentom psycho-loga, psycho - terapeuty imputować bycie " psychicznym ".
Co zabawniejsze, można tu zauważyć sprzeczność. To w końcu pacjent jest odpowiedzialny czy nie jest - skoro raz Autor twierdzi, że on ma urojenia ( a więc imputuje chorobę i niepoczytalność ) a gdzie indziej twierdzi, że pacjent za wszystko odpowiada w terapii. To jakby faktycznie jakiś hipotetyczny i teoretyczny pacjent okazał się niepoczytalny to Pan Włodawiec przyłączyłby się do oskarżenia hipotetycznego psychoterapeuty, który wtedy już bez wątpliwości krzywdził osobę chorą, wykorzystywał jej nieporadność, odpowiadał za jej czyny ( skoro nie odpowiadała ona )? Nie wspomnę, że Pan psycholog recenzujący w ogóle w swojej wizji odpowiedzialności pacjentów i psychoterapeutów nie bierze pod uwagę podstawowego narzędzia psychoterapeuty jakim jest regresja oraz wydaje się pomijać to o czym krzyczą właściwie sami psychoterapeuci- psychoterapia jest relacją asymetryczną w kierunku władzy terapeuty nad pacjentem. Można to marginalizować, gdy jest niewygodne?

Niejedyna to sprzeczność, a jeden z wielu rozziewów. Otóż, twierdzi też nasz myśliciel uparcie, że oddziaływania wobec pacjentów z książki były psychoterapią, a np. Naukowy Zarząd Psychoterapii Psychodynamicznej o tym samym procesie wobec 2 pacjentek wypowiedział głośno i publicznie ( alleluja ) , że nie było to psychoterapią.


Co jeszcze ciekawe, gdzieś autor przytacza blog gry-umysłu, który z nim ma się zgadzać w opinii, a jakoś nie przytaczał bloga psycho-kit, który pisał zgoła inaczej o tym samym (psycho-kit wyewoluował w "gry umysłu", zaprzeczając wszelkim poprzednim swoim twierdzeniom, z przyczyn, których nie musowo się nawet domyślać)

https://web.archive.org/web/20160413081226/http://psycho-kit.pl/?p=1573
A co najciekawsze, Autor refleksji zrobił analizę wszystkim, negatywną, pacjentom, dr Witkowskiemu, a jakoś psychoterapeutów komentujących w książce negatywnie ani razu nie skomentował.

To autor "Psychoterapii bez makijażu" rozmawiał z pacjentami i psychoterapeutami, zapoznawał się z dokumentacjami, dowodami, wynikami badań
Tylko po to by Pan Włodawiec dwoma zdaniami (choć rozpisanymi na ogromny artykuł )skwitował wszystko.
Zdanie nr 1. " bezzasadne zarzuty"...
Zdanie nr 2. " uargumentuję to za każdą cenę"
Psychoterapia celuje w interpretacjach wszak, traktowanych jako prawda objawiona i niepodważalny fakt.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku